W jaki sposób rząd Platformy Obywatelskiej odnosił się przez te osiem lat do "Solidarności"?

Andrzej Gwiazda: Platforma jest formacją polityczną zdecydowanie przeciwną nie tylko związkom zawodowym, ale również interesom pracowników. Nie ma wobec tego żadnych niespodzianek, gdyż zarówno przed wyborami w 2007 roku, jak i po nich PO było partią konsekwentnie antypracowniczą.

Premier Ewa Kopacz uważa, że szef „Solidarności” Piotr Duda zawłaszcza "Solidarność" i chce "władzy tylko jednej partii"...

Analogicznie można powiedzieć, że premier Ewa Kopacz zawłaszcza rząd. Odnosi się to do niej w tym samym dokładnie stopniu. Platforma Obywatelska została wybrana w demokratycznych wyborach. Natomiast Piotr Duda również został demokratycznie wybrany na przewodniczącego przez członków „Solidarności”. Jest pełna symetria. Tak samo Ewa Kopacz zawłaszcza Polskę, jak Piotr Duda związek zawodowy.

Jaki cel mają tego typu wypowiedzi? Z jednej strony premier Ewa Kopacz mówi o potrzebie solidarności, wspólnoty, a z drugiej atakuje „Solidarność” i opozycję.

Mamy cudowny zwrot retoryczny. Dotychczas można było działać na zasadzie „wybaczcie, bo nie wiedzą co czynią”, ale kiedy okazało się, że PO ma z kim przegrać, nagle nastąpił zwrot. Działanie Platformy nie było wynikiem pomyłki, czy zaczadzenia ideologią, tylko świadomym postępowaniem na niekorzyść Polski i pracowników w Polsce. Jest cały szereg właściwych poglądów, przeciwko którym opowiadali się przez osiem lat, które nagle wpisują się w ich narrację.

Ten zwrot pokazuje, że całe działanie na szkodę naszego kraju, nie było tylko pomyłką.

Kolejna kwestia, która oburzyła szefową rządu to brak zaproszenia dla niej, dla marszałka Sejmu i marszałka Senatu na uroczystości 35. rocznicy Porozumień Sierpniowych. Marek Lewandowski, Rzecznik Prasowy NSZZ „Solidarność” poinformował, że marszałkowie Sejmu i Senatu zostali zaproszeni. Jak skomentowałby Pan taką postawę?

Tego komentować nie mogę bez dokładnej wiedzy na ten temat. Nie zdziwiłbym się jednak, gdyby tych zaproszeń nie dostali, ponieważ nie jest właściwe zapraszanie przeciwnika na obchody upamiętniające walkę pracowników o swoje prawa i interesy. To byłoby tak, jakbyśmy na uroczystości „Solidarności” w latach 80 – 81 zapraszali członków Biura Politycznego KC PZPR.

Nie wiem, czy rzeczywiście nie otrzymali zaproszeń. Natomiast właściwą odpowiedź dali oni sami.

Dzisiaj rano premier Kopacz z panem Borusewiczem przyszli złożyć wieńce pod pomnikiem stoczniowców. Chyba jest to odpowiedni komentarz – przyszli wtedy, kiedy byli pewni, że nie spotkają nikogo zaangażowanego w walkę pracowników o swoje interesy. Sami się wyłączyli w sposób spektakularny!

Jak można skomentować brak Lecha Wałęsy, który podobno jest teraz w Afryce i zarabia prowadząc wykłady?

Bardzo niewiele jest osób - nawet tych, którzy 35 lat temu uwielbiali Wałęsę - w tej chwili chciałoby się z nim spotkać. Wiemy dokładnie, że był wtyczką drugiej strony. Z przeciwnikiem, jeżeli zachowuje się honorowo po zawarciu kompromisu lub zwycięstwie, można podać sobie rękę, lecz nigdy ze zdrajcą.

Rozmawiała Karolina Zaremba