Portal Fronda.pl: Z sondażu przeprowadzony przez CBOS wynika, że obecnie aż 34 proc. Polaków chce przywrócenia powszechnego poboru do wojska. Jednocześnie, mocno spada ich akceptacja dla armii zawodowej. Jednak minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak wyraźnie podkreśla, że nie ma mowy o powrocie powszechnego poboru wojskowego. Dlaczego tak się dzieje?

Bartosz Kownacki*: Można powiedzieć, że jest to tylko 34 proc., bo uważam, że w obecnej sytuacją politycznej, zwłaszcza w kontekście wydarzeń za naszą wschodnią granicą, to wcale nie jest tak dużo. Mam jednak wrażenie, że ten odsetek będzie rósł, w zależności od tego, jak ta sytuacja będzie się zaogniała. Są dwie podstawowe przyczyny wzrostu zwolenników powrotu do powszechnego poboru.

Jakie?

Po pierwsze, są to wydarzenia na Ukrainie i zachowanie Rosji, a po drugie – sytuacja gospodarcza Polski, która nie jest najlepsza. Mamy duże bezrobocie wśród młodych ludzi, a powrót do takiego rozwiązania mógłby choć częściowo rozwiązywać ten problem. Co więcej, zawodowa armia, choć jest to rozwiązanie dość ciekawe, nie zdała w Polsce egzaminu. Nie doprowadziliśmy do sytuacji, w której mamy silną i sprawną armię zawodową w zamian za dużą, ale niesprawną i źle wyposażoną armię z powszechnego poboru. Dziś mamy słabą, choć nieco lepiej wyposażoną armię, która tak naprawdę zmieściłaby się na jednym stadionie. To pokazuje fiasko zmiany na armię zawodową, która miała być remedium na to, jak polskie wojsko wyglądało wcześniej.

Pańskim zdaniem, powszechny pobór powinien zostać przywrócony?

Uważam, że rozważania o powszechnym poborze to bardzo ważna dyskusja, którą należy podjąć w kontekście sytuacji międzynarodowej i faktu, że zawodowa armia się nie sprawdziła. Dziś powszechny pobór nie oznacza już dwóch czy trzech lat służby wojskowej... Warto rozważyć konieczność przygotowania młodych ludzie do pełnienia obowiązku obrony państwa. Przecież dziś wojna to nie jest tylko bieganie po poligonie i strzelanie z pistoletu! To także użycie nowoczesnych technologii, internetu, a do tego także potrzeba sprawnych obywateli, którzy potrafią się bronić przed cyber-atakami, etc. Świetnie realizują takie szkolenia państwa bałtyckie, choćby Estonia – tam niemal każdy obywatel jest przygotowany do takiej wojny, to część doktryny obronnej tego kraju. Powszechny pobór nie musiałby wyglądać, jak pięćdziesiąt lat temu! Warto rozmawiać o tym powszechnym poborze i o tym, co zrobić, aby Polacy czuli się bezpiecznie.

Ale minister Siemoniak rozmawiać nie chce i radykalnie wyklucza taką możliwość. Dlaczego?

Nie jestem w skórze ministra Siemoniaka, więc trudno mi za niego odpowiadać, dostrzegam jednak dwie zależności. Każda radykalna odmowa Platformy Obywatelskiej na coś, co nie jest jej pomysłem, sprowadza się do argumentu „nie bo nie”. Nie ma merytorycznego uzasadnienia dla odmowy dyskusji na jakiś temat, jeżeli nie wynika on z inicjatywy posłów PO, co świadczy o zawężeniu spojrzenia na sprawy państwa. Po drugie uważam, że jeśli ten odsetek będzie rósł (a tak się najpewniej stanie), to Platforma przeprowadzi swoje badania sondażowe (robi to zawsze) i kiedy okaże się, że dzięki temu może zwiększyć swoje poparcie społeczne, to stwierdzi, że jednak warto usiąść do dyskusji.

Rozm. Marta Brzezińska-Waleszczyk

*Bartosz Kownacki – poseł PiS, członek sejmowej Komisji Obrony Narodowej