Jak informuje portal wPolityce.pl francuski Senat w raporcie dot. "seksistowskich zabawek" pisze: "Należy walczyć z stereotypami płciowymi. Zabawki służą jako narzędzie nauki i pomagają w rozwoju kompetencji. Różowe lalki Barbie powodują, że chłopcy o wiele częściej niż dziewczynki decydują się później na karierę w naukach ścisłych. Dla nich bowiem producenci zabawek przewidzieli choćby zestaw małego chemika. Zabawki dla chłopców ogólnie oscylują wokół techniki, nauki, pracy zawodowej. Te dla dziewczynek kładą akcent na wygląd zewnętrzny i domowe zajęcia, jak szycie, sprzątanie czy gotowanie". Masońscy senatorowie dowodzą, że zabawki zarezerwowane tylko dla chłopców albo dziewczynek to „przeciwieństwo tego, co chcemy promować w szkołach, uniwersytetach i państwie”.

Poza grożeniem palcem producentom zabawek, Senatorowie chcą również wprowadzić politykę tzw. "name and shame” (nazwij i zawstydź). Chodzi o specjalne strony internetowej na której rodzice mogliby denuncjować producentów oraz dystrybutorów zabawek, którzy „nie angażują się wystraczająco w politykę równości”.

Poza tym Senatorowie wzywają by "opakowania zabawek miały neutralny płciowo kolor. Obecnie niemal wszystkie zabawki dla dziewczynek prezentują się w różowych czy fioletowych barwach (...) Rodzice zamiast kupić jedną zabawkę, którą będą mogły się bawić wszystkie ich dzieci, kupują dwie albo więcej: jedną dla syna, jedną dla córki. W końcu chłopiec raczej nie będzie chciał jeździć różowym rowerem siostry".

To co wyprawia francuski, masoński, genderowy Senat zwie się po prostu walką z normalnością i chrześcijaństwem, Niczym innym!

mod/wPolityce.pl/La Croix