W środę podpisano Pakt Społeczny Przeciw Dopalaczom, który ma skoordynować działania różnych instytucji, organizacji i mediów, w walce z tymi substancjami.

Stowarzyszenie MONAR, które od lat zajmuje się uzależnionymi krytykuje inicjatywę.

Treść paktu brzmi: "Jesteśmy przeciw - dopalaczowym zbrodniom. Jesteśmy za - życiem wolnym od narkotyków. Dołącz do nas i powiedz innym: dopalacze kradną życie! Działaj! Twórz! Żyj!".

Dokumen podpisali m.in. premier Ewa Kopacz, minister zdrowia Marian Zembala, minister sprawiedliwości Borys Budka, minister spraw wewnętrznych Teresa Piotrowska, minister administracji i cyfryzacji Andrzej Halicki, rzecznik praw dziecka Marek Michalak, przedstawiciele różnych organizacji pozarządowych, w tym ZHP.

Zanim podpisano pakt, został zaprezentowany spot, który będzie emitowany w mediach i w internecie. Widać na nim agresywnego młodego człowieka po zażyciu dopalacza; lekarze próbują ratować mu życie. Na końcu pojawia się sygnał ustania akcji serca i napis: "Taki z ciebie mocarz". Ambasadorami kapania społecznej zostali Jerzy Owsiak i Marcin Gortat
Stowarzyszenie MONAR miało podpisać pakt i nawet o rzekomym podpisaniu przez nich poinformowała Polska Agencja Prasowa. Jednak nie była to prawda.

Stowarzyszenie do akcji odniosło się krytycznie, twierdząc, że jest to jedynie slogan reklamowy.

- Profilaktyka nie tyle potrzebuje szczytnych akcji, kampanii, filmów, ile codziennej pracy u podstaw - mówił przedstawiciel MONAR-u Marcin Sochocki.

"Oczekujemy od rządu merytorycznej pracy nad faktycznymi reformami, a nie medialnych spektakli. Jesteśmy środowiskiem eksperckim, zaniepokojonym zaostrzającym się problemem narkomanii w Polsce" - oświadczył Monar.

Stowarzyszenie opublikowało na swojej stronie internetowej list otwarty, w którym prezentuje swoją wizję walki z dopalaczami. Między innymi krytykuje działanie rządu, które wg MONAR -u są nieskuteczne, a pieniądze na nie wydawane są marnotrawione m.in. na spoty i kampanie nieprzynoszące spodziewanych skutków.

- Trudno zrozumieć, dlaczego mimo ewidentnych dowodów, wyników badań oraz dotychczasowych długoletnich doświadczeń, instytucje odpowiedzialne za przeciwdziałanie narkomanii nie przyjmują do wiadomości istoty problemów związanych ze zmianami zachodzącymi w sytuacji epidemiologicznej naszego kraju. Zmiany te, o których nie informują działające z opóźnieniem krajowe narzędzia gromadzenia danych, wymagają poważnej przebudowy całego istniejącego systemu profilaktyki i terapii uzależnień" - piszą przedstawiciele Stowarzyszenia, które już około 40 lat pracuje z uzależnionymi.

- Dotychczasowe formy profilaktyki zachowań ryzykownych są nieskuteczne, realizowane powierzchownie, skoncentrowane wyłącznie na ostrzeganiu dzieci i młodzieży poprzez przekazywanie informacji, a nie kształtowanie postaw i wartości. Środki na profilaktykę są marnotrawione albo na spektakularne kampanie skierowane do populacji generalnej albo na zajęcia, których jakość jest bardzo wątpliwa - czytamy w liście.

KZ/Gosc.pl