Jeffrey A. Stacey oraz John Herbst piszą wprost, że nie ma wątpliwości, iż to Rosja stoi za zestrzeleniem malezyjskiego samolotu. Wiadomo także, że to właśnie Kreml wspiera rebeliantów, dostarczając im ciężkiej artylerii. Dochodzi do tego fakt zgromadzenia na granicy z Ukrainą 45 tysięcy żołnierzy gotowych do przeprowadzenia akcji „humanitarnej”. To wszystko sprawia, że Europa Zachodnia musi zareagować stanowczo i zdecydowanie.

Działania Putina są ewidentnym wykroczeniem przeciwko zasadom i porządkowi ustanowionych po zakończeniu II wojny światowej. Wobec tego Zachód musi zaprezentować postawę twardego sprzeciwu. Trzeba skupić się zdaniem ekspertów z „Foreign Policy” na trzech kwestiach, by zmusić Rosję do wycofania wsparcia dla rebeliantów na wschodzie Ukrainy i poszanowania integralności terytorialnej tego państwa. Po pierwsze trzeba wprowadzić jeszcze surowsze sankcje gospodarcze, po drugie – uzbroić ukraińską armię, a wreszcie zaktualizować strategię NATO. Po podjęciu tych wszystkich kroków Kreml może w końcu uznać, że koszty jego polityki są jednak zbyt wysokie.

Eksperci wskazują, że dotychczasowe sankcje nie są wystarczające; wprowadzano je zbyt wolno. Trzeba pokazać Putinowi, że jeżeli nie zmieni swojej postawy wobec Ukrainy, to Zachód nie zawaha się przed kolejnym uderzeniem gospodarczym.

Konieczna jest też pozytywna odpowiedź na prośby Petra Poroszenki o wsparcie militarne, które były, jak dotąd, odrzucane zarówno przez Brukselę jak i przez Waszyngton.

Nie obejdzie się też bez rewizji stosunków między NATO a Rosją. Sojusz nie może dłużej postrzegać Moskwy jako partnera; konieczna jest rozbudowa infrastruktury militarnej u nowych członków Sojuszu – czemu, niestety, sprzeciwia się Angela Merkel. Wobec zwiększania obecności wojskowej NATO na wschodzie Europy sceptyczne są także inne kraje Zachodu. Zdaniem ekspertów z „Foreign Policy” powinny zmienić swoją postawę celem ukrócenia rosyjskiego barbarzyństwa.

bjad/onet.pl/foreignpolicy