"Super Express" pisze, że mieszkańcy wsi, które leżą w pobliżu grasującego niedźwiedzia boją się opuszczać swoje domy: "Strach chodzić po wsi - mówią Cecylia Biega (77 l.) i Maria Krymska (78 l.) z Olszanicy". To właśnie w tej wsi niedźwiedź zaatakował mężczyznę i zabił go na miejscu: "Jako jedyny widziałem ciało brata. Było podziurawione jak durszlak - opowiada wstrząśnięty Piotr Puchała (45 l.)".

W sobotni ranek Pan Stanisław wyszedł do przydrożnego zagajnika po drewno na opał. Gdy nie wrócił do wieczora reszta rodziny wszczęła alarm i poszła szukać zaginionego. Dołączyli do nich GOPRowcy, których w niedzielę zaatakował niedźwiedź. W poniedziałek rano odnaleziono ciało pana Stanisława.

- To sytuacja ekstremalna i wielka tragedia, bo nie żyje człowiek. Ciągle istnieje zagrożenie dla ludzi. Prosimy mieszkańców, aby do czasu unormowania się sytuacji nie wchodzili do lasu - mówi wójt Olszanicy Krzysztof Zapała w rozmowie z "Super Expressem". Powołano specjalną grupę myśliwych i naukowców PAN, którzy mają zlokalizować niedźwiedzia, uśpić i wyjaśnić, czemu zaatakował człowieka. - Jeśli zwierzę będzie agresywne, grupa ma zgodę na zastrzelenie niedźwiedzia - mówi wójt.

mod/Super Express