Kanclerz Angela Merkel opowiedziała się w Stralsundzie za powstaniem w przyszłości - niezależnie od aktualnych problemów politycznych w relacjach z Moskwą - strefy wolnego handlu obejmującej też Rosję - "od Władywostoku do Lizbony". Obecnie, według Merkel, problemy polityczne zakłócają stosunki między Niemcami a Rosją. Dziwić może to, że Merkel używa takich sformułowań jak problemy polityczne, a nie nazywa wprost: agresja Rosji na Ukrainę. 

Merkel za wszelką cenę chce dialogu z Rosją - powód? Względy ekonomiczne.  - Perspektywą na przyszłość, szczególnie dla nas, jest wielka strefa wolnego handlu, do której będzie należała także Rosja - wyjaśniła Merkel.

Widać, że Niemcom doskwiera fakt, że UE nałożyła sankcję na Rosję za wojnę z Ukrainą. Teraz pod wpływem sławetnej trojki, Merkel chce jak najszybciej wrócić do czasów, kiedy Moskwa i Berlin robiły ze sobą interesy, ponad głowami Polski.  - Podpisujemy je, aby krok za krokiem zbliżać się do wspólnej przestrzeni gospodarczej, sięgającej - jak kiedyś powiedział Władimir Putin - od Władywostoku do Lizbony. Najpierw należy jednak zrealizować porozumienie z Mińska, chociaż wymaga to żmudnej pracy - zastrzegła kanclerz.

Oto hipokryzja i schizofrenia Niemiec.

moad/Onet.pl