75 procent pytanych Polaków opowiedziało się zdecydowanie przeciwko temu, by politycy PO nagrani m.in. w restauracji "Sowa i Przyjaciele"  kandydowali w najbliższych wyborach parlamentarnych. 14 procent opowiedziało się za, 11 nie miało zdania.

Oprócz Radosława Sikorskiego i Jacka Rostowskiego, którzy sami zrezygnowali ze startu, pozostali bohaterowie afery taśmowej znaleźli się na listach przygotowanych przez regiony. Większość z nich stoi bowiem wysoko w partyjnej hierarchii, szefując strukturom w swoim województwie. Prawie wszyscy na listach przesłanych do centrali umieścili się na jedynkach. Jedynie były minister skarbu Włodzimierz Karpiński ustąpił rzeczniczce kampanii Joannie Musze i jest dwójką.

Jedynką w Koszalinie będzie baron z zachodniopomorskiego Stanisław Gawłowski. Liderem w Szczecinie Bartosz Arłukowicz. Choć nie ma nagrań z Andrzejem Biernatem i Cezarym Grabarczykiem, to obaj przysporzyli PO kłopotów wizerunkowych. Jeden musi się tłumaczyć z oświadczeń majątkowych, drugi z pozwolenia na broń. Obaj mają mocną pozycję w łódzkiem i partii, bo liderują tzw. spółdzielni. Otworzą listy w Sieradzu i Łodzi.

W Katowicach jedynką ma być zaś Tomasz Tomczykiewicz, który z powodu taśm przestał być wiceministrem gospodarki. Zdzisław Gawlik, mimo że był nagrany, zachował stanowisko wiceministra skarbu i będzie otwierał listę na Podkarpaciu. Listy w czwartek musi jeszcze zatwierdzić zarząd partii.

MT/rp.pl