Radosław Sikorski uważa, że chociaż sankcje przeciwko Rosji uderzą w całą Europę, a w Polskę w szczególności, to są dziś koniecznością. W wywiadzie dla brytyjskiego Channel 4 szef MSZ przekonywał, że to właśnie jedynie sankcje mogą wpłynąć na zmianę zachowań Rosji na arenie międzynarodowej.  Powiedział, że nie można zaakceptować anektowania przez Moskwę zewnętrznych terytoriów oraz dozbrajania separatystów na Ukrainie.

Warto przy tym zauważyć, że stanowisko Sikorskiego jest tu dość łagodne: z wielu opublikowanych przez ukraińską Służbę Bezpieczeństwa nagrań jasno wynika, że Moskwa nie tylko dozbraja separatystów, ale wprost nimi kieruje.

Wróćmy jednak do słów Sikorskiego. Polski minister przekonywał, że Rosja znajduje się na o wiele gorszej pozycji niż Unia Europejska. „Od Rosji jesteśmy osiem razy więksi. Razem z NATO - szesnaście. Jeżeli dojdzie do konfrontacji gospodarczej, wiemy jaki będzie jej rezultat” – zapewnił Sikorski. Oczywiście, to słuszne uwagi. Powstaje jednak pytanie, czy do konfrontacji gospodarczej rzeczywiście dojdzie…

bjad/forsal.pl