Christopher Doyle, były gejowski aktywista i przewodniczący organizacji „Voice of the Voiceless” powiedział, że wynik głosowania jest zwycięstwem wolności słowa i praw medycznych.

„To jasne, że nawet najbardziej progresywne stany nie chcą przyjąć ustaw, które zniosłyby prawa jednostek; podstawy takiego ustawodawstwa są oparte o kłamstwa i dezinformację” – powiedział Doyle. Były gejowski aktywista wskazał, że nie istnieją żadne poważne naukowe badania na temat homoseksualnych skłonności u dzieci. „Wszelka próba zabronienia klientom terapii leczącej syndrom niechcianych skłonności seksualnych jest czystą polityczną propagandą gejowskich aktywistów” – dodał.

Jak podaje portal LSN, wojujący homoseksualiści twierdzą, że podobne terapie są szkodliwe dla dzieci. Argumentują, że rodzą się one ze skłonnościami homoseksualnymi i jakoby nie mogą być z nich wyleczone. Często posuwają się przy tym do ordynarnych kłamstw. Przykładowo transpłciowa aktywista zaświadczała w 2013 roku, że podczas terapii była poddawana torturom, włączając terapię z wykorzystaniem szoku elektrycznego. Miano ją karać tak długo, aż wykazała normalne skłonności seksualne. Okazało się, że historia aktywistki była nieprawdziwa: została zaczerpnięta z filmu z 1997 roku nakręconego przez drag queen RuPaul.

Tymczasem świadectwa coraz większej liczby byłych gejów jasno pokazują, że terapie leczące homoseksualizm mogą być skuteczne. W stanie Illinois przed głosowaniem na temat feralnej ustawy takie osoby rozmawiały z politykami, przekonując ich do odrzucenia propozycji gejowskich aktywistów. Politycy na szczęście posłuchali!

pac/lsn