Szef MSZ Frank-Walter Steinmeier zaprezentował się właśnie jako gorący orędownik... Władimira Putina. W rozmowie z publiczną telewizją ARD powiedział, że wyłącznie wespół z Federacją Rosyjską można zbudować w Europie trwałe bezpieczeństwo.

 


Tak, to nie żart - według szefa MSZ Niemiec tylko Rosja, która napada na Mołdawię, Gruzję, Ukrainę, może pomóc zbudować bezpieczną Europę! Jaka ma być cena za rosyjską pomoc? Czy wydanie w ręce Kremla kolejnych państw na wschodnie Europy? Najprawdopodobniej tak, bo Steinmeier mówi wprost: jeżeli dojdzie do postępu w realizacji porozumień z Mińska ws. Donbasu i Krymu, to popiera on złagodzenie sankcji.

Co więcej Steinmeier mówił o... inicjatywie rozbrojeniowej. Tak - jego zdaniem należy się rozbrajać. Chodzi tu o zacieśnienie współpracy między Zachodem a Rosją, polegające między innymi na porzuceniu wyścigu zbrojeń i militaryzacji. Jego zdaniem choć taka inicjatywa nie musi wcale zakończyć się sukcesem, to jednak "jej niepodjęcie byłoby nieodpowiedzialne". Jak tłumaczył Steinmeier, w jego propozycji chodzi o ustalenie... górnych limitów broni i wojsk oraz o transparentne metody kontroli liczebności wojsk.

Frank-Walter Steinmeier jest obecnie jednym z najpopularniejszych polityków w Niemczech. To zarazem czołowa postać socjalnej partii SPD, która w nadchodzących wyborach do Bundestagu będzie główną rywalką CDU Angeli Merkel. SPD nie ukrywa, że ma apetyt na władzę. Choć jej poparcie jest wciąż znacząco mniejsze od poparcia CDU, to niewykluczone, że Steinmeier poprzez swoje prorosyjskie wystąpienia próbuje zjednać tę część elektoratu, która niechętnie patrzy na ostry kurs wobec Rosji, jaki w większej mierze od Steinmeiera prezentuje Angela Merkel.

bbb