W rozmowie z TVN24 przewodniczący Rady Europejskiej, Donald Tusk znów nie przepuścił okazji do wbicia szpili polskiemu rządowi. 

"Władza, która z taką zaciekłością chce poddać kontroli sądownictwo, prokuraturę, policję, będzie władzą bez ograniczeń, bez hamulców, będzie w konsekwencji poddana presji korupcji"- stwierdził były premier. Polityk, którego rządy mają na koncie długą listę afer, przekonywał, że rząd PiS przekształci "demokrację w kleptokrację, czyli państwo złodziei". 

"Władza, która nie ma ograniczeń w konsekwencji bezkarnie kradnie. Oni myślą, że uzyskali mandat do robienia wszystkiego, na co ma się ochotę. Ja jestem przyzwyczajony do innego modelu władzy - władzy, która wie, że są jakieś ograniczenia. Ktokolwiek rządzi bez ograniczeń, poddany jest wielkiej presji korupcji i bezkarności"- atakował Tusk, którego "model władzy" i "ograniczenia" doskonale pamiętamy. 

Przewodniczący Rady Europejskiej nie zdradził natomiast żadnych konkretów jeżeli chodzi o ewentualny powrót do polskiej polityki. Przyznał jednak, że chętnie stanąłby do pojedynku z Jarosławem Kaczyńskim, gdyby lider PiS wystartował w wyborach prezydenckich. Tusk odniósł się również do 550. rocznicy polskiego parlamentaryzmu. 

"Zgromadzenie Narodowe powinno odbyć się w budynku parlamentu. Istota problemu leży jednak gdzieś innej. Rozumiem decyzję opozycji, chociaż na pewno nie była łatwa. Organizatorzy tej uroczystości chyba nie przywiązują wagi do istoty parlamentaryzmu. PiS posunął się dość daleko i brawurowo w rządzeniu izbą, to oddaje istotę dość trudnych dzisiaj czasów dla parlamentaryzmu w Polsce"-stwierdził. 

yenn/TVN24, Fronda.pl