„Jeśli wszędzie ma wrogów - w Niemczech, Rosji, połowie Polski - jak może prowadzić dobrą politykę? Nie da się.  Jeśli Kaczyński dojdzie do władzy, prędzej czy później narazi się wielu, a oni skrzykną się i zrobią z nim porządek” – przekonuje w rozmowie z „Wirtualną Polską” Lech Wałęsa.

Były polski prezydent uznał też, że Jarosław Kaczyński i Antoni Macierewicz to „ludzie niepoważni”.

Wyjaśnił ponadto, co dokładnie stało się w Smoleńsku: „Katastrofa smoleńska była od początku dla organizacji międzynarodowych jasną sprawą, dlatego w to nie wchodzili. Nie było najmniejszego sensu. Był to wypadek, nieodpowiedzialność, ktoś chciał rozpocząć wybory z przytupem, Katyniem, chciał się popisać bohaterstwem a zaniedbał podstawowe problemy. To doprowadziło Polskę do nieszczęścia. Cały świat wie, że tak właśnie było”.

Cóż, cały świat wcale tego nie wie i dziś nawet amerykańskie media przytaczają casus smoleńskiej tragedii, by uwidocznić zastanawiające podobieństwa do katastrofy malezyjskiego samolotu. Lech Wałęsa ma widocznie swoje własne, niepodważalne źródła.

Były prezydent narzeka też, że nie posłuchano go w Unii Europejskiej, i w obliczu konfliktu ukraińskiego każde państwo działa na własną rękę. Nie wiadomo, dlaczego Europa miałaby słuchać właśnie jego. Być może powodem jest fakt, iż Wałęsa to – jak sam mówi w dalszej części wywiadu – „człowiek nowej generacji”.

bjad/wp.pl