- Całość trwała bardzo krótko. Lot został od razu postrzelony. Jako drugi wszedł do akcji Kruszynka.Osłaniał mnie. Doszedłem do Kutschery i ostatnie strzały oddałem w głowę. Musieliśmy mieć pewność, że zginął - wspominał Michał Issajewicz, ps. Miś.

1 lutego 1944 roku w Alejach Ujazdowskich w w Warszawie, w pobliżu ulicy Pięknej, zginął z rąk żołnierzy Batalionu Parasol dowódca SS i policji dystryktu warszawskiego, Franz Kutschera.

To była najbardziej spektakularna akcja polskiego podziemia. W centrum okupowanej Warszawy od kul żołnierzy Armii Krajowej zginął Franz Kutschera. To on wprowadził w stolicy terror, organizował masowe, uliczne egzekucje i łapanki.

- Wyrokiem sądu Polskiego Państwa Podziemnego Kutschera został skazany na śmierć - mówił w Polskim Radiu Mirosław Czado z Muzeum Powstania Warszawskiego.

- Znany z okrutnych działań postanowił wprowadzić swoje metody na terenie Warszawy. Każdego tygodnia rozstrzeliwano 300 osób - dodał pracownik muzeum.

- W akcji wzięło udział 9 żołnierzy i 3 łączniczki. Samochód z Franzem Kutscherą miał do przejechania zaledwie 140 metrów. Na tym odcinku trasy żołnierze AK doprowadzili do zderzenia z innym pojazdem. jeden z żołnierzy podszedł do auta szefa gestapo i oddał kilka strzałów do Kutschery. Wszystko działo się pod oknami dowództwa SS. - czytamy na stronie portalu polskieradio.pl

kz/polskieradio.pl