W istocie tak właśnie jest: dla większości chrześcijan Adwent jest czasem pomyślanym jako instrument wychowawczy, który służy przygotowaniu duszy do obchodzenia dorocznego święta narodzin Zbawiciela w Betlejem. Oby Bóg dał, żeby Adwent był dla wszystkich chrześcijan przynajmniej okresem prowadzącym do Bożego Narodzenia, i żeby poświęcali wtedy więcej czasu na modlitwę, refleksję i wewnętrzne przygotowanie na przyjście Pana Jezusa!

Niestety w krajach zachodnich, o długiej tradycji chrześcijańskiej, Adwent kojarzy się głównie z czasem, który poświęca się na gorączkowe rozmyślanie o ewentualnych prezentach. Wiele osób planuje też świąteczny urlop, który łączy się z wyjazdem z miejsca zamieszkania.

Nawet tym, którzy regularnie chodzą do kościoła może się zdarzyć zredukowanie Adwentu do czasu, w którym trochę częściej chodzi się na Mszę świętą, odmawia się dwie najpopularniejsze nowenny – do Niepokalanego Poczęcia i do Dzieciątka Jezus. Mają one różne pochodzenie i odmienny wydźwięk, co nie przeszkadza w odpowiednim i harmonijnym umieszczeniu ich na duchowym szlaku Adwentu. Istnieje bowiem ryzyko, że te dwie nowenny, zwłaszcza do Niepokalanego Poczęcia, staną się ważniejsze od Adwentu, przysłaniając jedność tematów i linearność drogi prowadzącej do celebracji Bożego Narodzenia. Ta sakramentalna droga nie oznacza wcale prostego przygotowania pedagogicznego, ani nawet nauki zaczerpniętej z katechizmu.

Adwent jest częścią Uroczystości Bożego Narodzenia i przekazuje wypływającą z niego łaskę.

Właściwe będzie przywołanie w tym miejscu kilku istotnych rysów tego, co nazywamy rokiem liturgicznym, by lepiej zrozumieć, że Adwent i Uroczystość Bożego Narodzenia są świętowaniem nie mającej sobie równych tajemnicy.

Tekst pochodzi z książki: „Adwent - Przeżywanie i świętowanie chrześcijańskiej nadziei”.