Kiedy byłam przy żłóbku w Betlejem, zobaczyłam Dziewicę w stanie błogosławionym, nadzwyczaj piękną, ubraną w biały płaszcz i delikatną suknię

(...). Przy niej był pewien szlachetny starzec; mieli ze sobą jednego woła i osiołka. Gdy znaleźli się w grocie, starzec ów, przywiązawszy do żłobu woła i osiołka, wyszedł na zewnątrz i przyniósł Dziewicy zapaloną świecę, umieściwszy ją na ścianie, opuścił grotę, by nie być świadkiem porodu. Wtedy Dziewica zdjęła obuwie ze swoich stóp, odłożyła biały płaszcz, którym była okryta, podobnie uczyniła z welonem składając go na ziemi. Pozostała w samej tylko sukni, a wspaniałe włosy, jakby ze złota, opadły Jej na ramiona.

(...) Dziewica uklękła z wielkim uszanowaniem, złożyła ręce do modlitwy; była odwrócona plecami do żłóbka, natomiast głowę podniosła ku niebu w kierunku wschodnim. Podniósłszy zatem ręce i oczy ku niebu, stała nieruchoma w ekstazie, napełniona Bożą słodyczą. Gdy tak trwała na modlitwie, wtedy zobaczyłam Dziecię poruszające się w Jej łonie; i nagle, w mgnieniu oka porodziła Syna, który jaśniał tak niewypowiedzianym blaskiem, że słońce byłoby niczym ze swoim światłem.

Również owa świeca, którą umieścił starzec, przestała świecić, ponieważ ów Boski blask przyćmił całkowicie materialny blask świecy. Tak nagle zaś i niespodziewanie odbył się poród, że nie byłam w stanie śledzić jego przebiegu. Tylko naraz zobaczyłam czcigodne Dziecię leżące na ziemi i jaśniejące niewypowiedzianym blaskiem. Jego urocze ciało było wolne od wszelkiej skazy(...)

Równocześnie słyszałam śpiew aniołów cudownie słodki i pełen rozkoszy(...)

Kiedy więc Dziewica poczuła, że już porodziła, skłoniwszy głowę i złożywszy ręce z wielkim namaszczeniem i uszanowaniem uczciła Dziecię i powiedziała Mu: "Bądź uwielbiony, Boże mój, Panie mój i Synu mój!". Wówczas Dziecię, płacząc, drżąc z powodu zimna i szorstkości płyty kamiennej, na której leżało, poruszyło się nieco i wyciągnęło rączęta, by znaleźć ciepło i uścisk Matki. Matka wzięła Je w ramiona, przycisnęła do siebie i zaczęła Je ogrzewać pocałunkami i własnym ciałem z wielką radością i macierzyńską czułością. 
 


Św. Brygida Szwedzka, Objawienia i inne dzieła, Kraków 2004, s. 326 - 327.