Eksperci alarmują, że nowy przedmiot marginalizuje kluczową rolę rodziny jako fundamentu państwa i społeczeństwa. Zgodnie z art. 18 Konstytucji RP, małżeństwo, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo są objęte szczególną ochroną państwa. Tymczasem, jak zauważył Grzegorz Ksepko, radca prawny, „wprowadzenie treści wyizolowanych z kontekstu rodzinnego i przesunięcie akcentu na indywidualne doświadczenia jednostki stanowi poważne naruszenie porządku konstytucyjnego”.

Zgodnie z art. 48 Konstytucji RP, rodzice mają prawo do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami, co dotyczy także treści przekazywanych w szkołach. Projekt rozporządzenia MEN wprowadza obowiązek omawiania m.in. orientacji psychoseksualnych czy tożsamości płciowej, co zdaniem krytyków ingeruje w konstytucyjne prawa rodziców.

Państwo nie powinno decydować, w jaki sposób dzieci będą poznawać kwestie związane z seksualnością, szczególnie bez zgody rodziców” – podkreśla Ksepko, wskazując na potencjalne konflikty z art. 71 Konstytucji, który zobowiązuje władze do wspierania rodzin w trudnej sytuacji, a nie do wkraczania w ich autonomię.

Krytycy wskazują też, że proponowane treści mogą prowadzić do relatywizacji tradycyjnych norm społecznych. Na przykład zapisy dotyczące wyjaśniania „stereotypów płciowych” i ich rzekomo negatywnego wpływu są, według ekspertów, niezgodne z art. 33 Konstytucji, który gwarantuje równe prawa kobiet i mężczyzn, opierając się na ich biologicznym podziale.

Projekt zakłada także wprowadzenie metod aktywizujących, takich jak symulacje czy dramy, co budzi wątpliwości dotyczące ich potencjalnego wpływu na psychikę dzieci. „Szkoła może nieświadomie stać się miejscem seksualizacji dzieci, co stoi w sprzeczności z art. 72 Konstytucji, chroniącym prawa dziecka” – ostrzega Ksepko.

Przeciwnicy zmian wskazują jednoznacznie, że projekt rozporządzenia MEN, zamiast wzmacniać więzi rodzinne, promuje indywidualizm i podejście wyizolowane z kontekstu społecznego. Podkreślają, że wprowadzenie treści takich jak „wyznaczniki partnerskiej normy seksualnej” czy „omawianie stereotypów płciowych” może prowadzić do dezintegracji społecznej.