Jak czytamy, dziennikarze udawali aktywistów zaangażowanych w walkę o lek na zaćmę dla psów rasy shiba inu. Dziennikarze zmyślili całą historię i skontaktowali się z posłami. Nieprawdziwy był sam fanpage na Facebooku, jak i nazwa leku – Viskyrem.
Celem dziennikarzy było sprawdzenie, czy podczas przygotowywania interpelacji poselskich, parlamentarzyści sprawdzają w ogóle fakty. Jak już wiemy – odpowiedź w tym przypadku jest negatywna. 16 posłów zwróciło się do ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego o to, by na listę leków weterynaryjnych dopuszczonych do obrotu w Polsce, wpisać preparat do leczenia zaćmy u psów.
Lek, o którym powiedziano posłom, nie istnieje. Podpisy pod interpelacją skutecznie zebrała jednak poseł Maja Nowak z Polski 2050. Wskazywała w niej na to, że lek potrzebny niektórym psom rasy shiba inu nie jest dopuszczony do użytku w Polsce.
Zapowiadając tekst w „Dzienniku Gazecie Prawnej” Anna Wittenberg poinformowała:
„Wystarczył e-mail nieistniejącej osoby, fanpejdż z kupionymi lajkami oraz absurdalny pomysł, by skłonić 16 posłów do interwencji w sprawie piesków shiba inu”.
Marek Mikołajczyk z „Dziennika” zaznaczył, że:
„Posłowie często nie weryfikują spraw, o których piszą do ministrów. System kuleje, a nabijanie statystyk trwa”.
A jutro ujawniamy z @mikolajczykm, jak łatwo załatwić sobie interpelację u posła.
— anna wittenberg (@annawitten) February 18, 2024
Wystarczył e-mail nieistniejącej osoby, fanpejdż z kupionymi lajkami oraz absurdalny pomysł, by skłonić 16 posłów do interwencji w sprawie piesków shiba inu.
Więcej w @DGPrawna🐕 pic.twitter.com/gCSpD4UP3R
Do kilkunastu posłów wysłaliśmy prośbę o złożenie interpelacji w sprawie nieistniejącego leku dla psów chorych na zaćmę. Nikt nie zapytał nas o szczegóły, nie sprawdził, co to za lek i kto nam go przypisał, nie poprosił nas o przesłanie dokumentacji medycznej. Krótka weryfikacja… pic.twitter.com/tLLAX5eDu4
— Marek Mikołajczyk (@mikolajczykm) February 18, 2024