Zdaniem dziennikarza Die Welt, Jarosławowi Kaczyńskiemu poprzez nominację Karola Nawrockiego na kandydata w wyborach prezydenckich „udała się niespodzianka”. W artykule przypomniano jednak, że taki pomysł w wykonaniu prezesa PiS już raz się udał – w 2015 r. Kaczyński wystawił „43-letniego europosła z tylnych ławek Parlamentu Europejskiego” Andrzeja Dudę.
Duda pokonał wówczas faworyzowanego Bronisława Komorowskiego, zaś w 2020 roku zapewnił sobie reelekcję. Autor artykułu Philipp Fritz pisze, że zdecydowana większość renomowanych sondażowni przewiduje obecnie zwycięstwo Trzaskowskiego w II turze wyborów.
Nie oznacza to jego zdaniem, że Nawrocki jest na straconej pozycji – w ocenie dziennikarza poprawi on swoje rezultaty w trakcie kampanii wyborczej, gdzie będzie prezentował się jako „Anty-Trzaskowski”. Fritz uważa ponadto że Nawrocki to polityk „konserwatywny twardogłowy”.
Dalej czytamy, że Nawrocki chętnie podkreśla swoje „proletariackie pochodzenie” – ma on tytuł doktora, jednak w kampanii już podkreśla się jego przeszłość sportową. Nawrocki trenował bowiem piłkę nożną i boks.
W ocenie Fritza wkrótce Nawrocki zostanie „prześwietlony”, a na jaw mogą wyjść jego zdjęcia ze sportowcami kojarzonymi z polską skrajną prawicą. Tym niemniej w ocenie dziennikarza Nawrocki może w ten sposób łatwiej pozyskać polskich wyborców prawicowych. Ponadto Nawrocki jest na rosyjskiej liście osób poszukiwanych w związku z decyzjami o usuwaniu pomników żołnierzy sowieckich, co w polskich realiach politycznych również stanowi zaletę.