Franciszek przyznaje, że to właśnie w kontekście zbliżającego się Bożego Narodzenia pragnie podzielić się „swoją modlitwą i gorącym apelem, aby pokój zapanował między narodami i odrodził się w sercach wszystkich ludzi, umiłowanych przez Pana”. Dodaje, że od tysiąca dni z niepokojem śledzi wiadomości o cierpieniach spowodowanych konfliktem w tym regionie. Im bardziej się przedłuża się on w czasie i im więcej powoduje bólu, tym bardziej jesteśmy zobowiązani do podjęcia refleksji nad tym, jak załagodzić cierpienia i odbudować pokój. „Wszyscy jesteśmy związani wzajemną odpowiedzialnością w duchu prawdziwego braterstwa” – napisał Ojciec Święty.
Mówię w imieniu tysięcy matek
W tym miejscu odwołał się do rozmowy Iwana i Aloszy w Braciach Karamazow Dostojewskiego (Księba V, rozdział 4), gdzie cierpienie niewinnych jawi się jako najpotężniejsze potępienie wszelkiej przemocy. „Dlatego – napisał Papież - chcę być rzecznikiem dziesiątek tysięcy matek, ojców i synów, którzy opłakują swoich bliskich poległych na wojnie lub cierpią z powodu zaginionych, wziętych do niewoli lub rannych, zarówno wojskowych, jak i cywilów”.
Franciszek podkreśla, że to wołanie wznosi się do Boga i domaga się pokoju zamiast wojny, dialogu zamiast zgiełku broni, solidarności zamiast interesów partykularnych, „ponieważ, jak dodaje, nigdy nie można zabijać w imię Boga”. Papież zapewnia, że również i on przyłącza się do tego wołania „ze smutkiem w sercu z powodu złamanych ludzkich istnień, zniszczeń i cierpienia, a także z powodu poważnej rany zadanej rodzinie ludzkiej przez tę wojnę”.
Ojciec Święty wyraża nadzieję, że wysiłki humanitarne skierowane do najbardziej bezbronnych pomogą utorować drogę do wznowienia wysiłków dyplomatycznych. Są one niezbędne, aby powstrzymać rozprzestrzenienie się konfliktu i osiągnąć tak bardzo upragniony pokój.