W środę „Newsweek” poinformował, że marszałek Sejmu Szymon Hołownia „studiował” na Cellegium Humanum, a oceny wpisywał mu osobiście rektor tej uczelni. Sam lider Polski 2050 zaprzeczył tym doniesieniom. Przyznał jednak, że rozważał podjęcie studiów na skompromitowanej uczelni i skierował podanie, stąd jego nazwisko mogło znaleźć się na liście studentów. Zapewnił jednak, że kiedy dowiedział się o reputacji Collegium Humanum, zrezygnował z podjęcia studiów. Jednocześnie wyraził zaniepokojenie faktem, że do mediów wyciekły informacje o tym, iż znalazł się na liście studentów.

- „Zastanawiam się skąd pochodzą te informacje, którymi dzisiaj obracają dziennikarze. Bo jeżeli pochodzą ze śledztwa i ujawnia je ktoś z otoczenia podejrzanego rektora albo innych osób, to oznacza przestępstwo. Nie można ujawniać informacji ze śledztwa”

- powiedział lider Polski 2050.

- „Natomiast jeżeli miałoby się okazać, w co nie chcę wierzyć, że do gry wkroczyły służby naszego państwa i to one dzielą się z dziennikarzami albo jakimiś innymi osobami, którym zależy na pomawianiu mnie w tej sytuacji przedwyborczej, takimi fake newsami, pomówieniami, kłamstwami, to oznacza, że sprawa jest bardzo poważna i to oznacza, że dojdzie do bardzo poważnego kryzysu zaufania w naszej koalicji, bo jeżeli służby za tym stoją albo służby lub prokuratura miała w tym jakikolwiek udział, bo skądś te informacje musiały też wyciec, no to będzie znaczyło, że nie jest to to, na co się umawialiśmy przychodząc i zmieniając państwo, żeby nie wyglądało tak, jak wyglądało za PiS”

- dodał.

Do sprawy odniósł się na antenie Telewizji Republika poseł PiS Paweł Jabłoński, w którego ocenie intuicja marszałka może być słuszna i rzeczywiście mogły zostać wykorzystane przeciwko niemu służby.

- „Okazuje się, że Donald Tusk gra tymi samymi metodami, którymi grał od wielu lat przeciwko swoim przeciwnikom politycznym”

- stwierdził polityk.

Zaznaczył przy tym, że nie żałuje Hołowni, ponieważ sam podjął decyzję, by „z tymi ludźmi przejmować władzę, pomóc w objęciu kontroli nad wszelkimi instytucjami państwa”.

- „Dzisiaj się okazuje, że oni będą go tymi samymi metodami niszczyli”

- powiedział.

Z jakiego jednak powodu Donald Tusk miałby uderzać w Szymona Hołownię? W ocenie Jabłońskiego, to efekt przekonania, że Szymon Hołownia jest bardzo słabym kandydatem w wyborach prezydenckich. To natomiast oznacza, że nie będzie w stanie zapewnić odpowiedniego wsparcia kandydatowi KO w drugiej turze wyborów.

- „Hołownia wydaje się na to już zbyt slaby i postanowili go prawdopodobnie odstrzelić i wstawić kogoś innego. To jest niestety cecha wielu poprzednich wyborów i wydaje się, że w tych też ten wariant będzie ćwiczony, że co chwilę pojawia się osoba, partia, która jest przedstawiana jako nowa siła”

- wyjaśnił poseł PiS.

W ten sposób Platforma miałaby próbować zapobiec sytuacji, w której większe poparcie zdobędą kandydaci startujący przeciwko obecnej władzy i doprowadzi to do porażki Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze. Dlatego, zdaniem Jabłońskiego, Platforma może chcieć wykreować trzeciego, „fikcyjnego” kandydata, który przyciągnie bardziej prawicowych wyborców, a w drugiej turze poprze Trzaskowskiego.