- „Kraj, w którym rząd łamie prawa człowieka lub zezwala na ich łamanie, jest obłożony infamią, podobnie jak jego politycy – to kwestia lat, kiedy podobny los czeka Polskę”
- przekonuje autor.
Przypomina o siłowym dokarmianiu Mariusza Kamińskiego na moment przed jego wyjściem na wolność podkreślając, iż „w przypadku osadzonego nieuzasadnione stosowanie takiej sankcji jest zabronione przez prawo – i jest torturą”.
- „Stosowanie tortur w więzieniu jest wprost zabronione przez przepisy prawa międzynarodowego, a pozwalają sobie na nie tylko reżimy obłożone międzynarodowymi sankcjami”
- zauważa.
Pietkun zwraca uwagę, że w normalnej sytuacji samo pojawienie się zarzutów o stosowanie tortur powinno skutkować postępowaniem wyjaśniającym. Rządzący jednak w żaden sposób nie interweniowali.
- „To jasny sygnał, że prawa człowieka w Polsce są w imię partyjnego interesu lekceważone, zaś Polacy, również zwolennicy obecnego rządu, już niedługo będą musieli szukać pomocy w organizacjach międzynarodowych. Dzisiaj w Polsce nie można ufać nawet urzędowi rzecznika praw obywatelskich (nomen omen jeszcze niedawno prowadzonemu przez Adama Bodnara, obecnego ministra sprawiedliwości), bo też nie zareagował na postawione publicznie najpoważniejsze oskarżenie”
- ocenia.
W swoim artykule Pietkun przywołuje też chińskie powiedzenie mówiące o tym, że: „Coś, co się zdarzyło raz, może zdarzyć się po raz drugi; coś, co zdarzyło się dwa razy, z pewnością zdarzy się po raz trzeci”.
- „Polacy – nawet ci z tęczowymi sztandarami domagający się wolności w każdym obszarze życia – już niedługo zauważą, jak bardzo łamanie praw człowieka ich będzie uwierać. I jak mało pewności będą mieli w zetknięciu z bezduszną maszyną administracji państwowej”
- przestrzega.