Kapłan diecezji kamienieckiej w sposób szczególny otacza troską rodziny poległych. „Ktoś kto niewłaściwie przeżywa stratę i jest pozbawiony wsparcia, może wraz z zamknięciem grobu swego ojca lub syna zamknąć siebie w tym grobie” – podkreśla rzymskokatolicki duchowny. Dlatego też zadaniem tych, co chcą pomóc, jest danie innego światła: „Tak, jest ból, żal, strata, ale to jeszcze nie koniec, bo twój syn, twój mąż, twój bliski oddał życie, żebyś ty mógł, mogła iść dalej, żyć lepiej”.
Rozmawiając z Radiem Watykańskim, ks. Khalaim przyznaje, że najtrudniejszy moment następuje, gdy trzeba pójść do matki lub żony poległego żołnierza i powiedzieć, że on nie żyje, a ponadto nie ma jego ciała. „Bilska osoba chce dokonać pogrzebu, chce, żeby ciało ojca, syna, brata było złożone do grobu, […] żeby mogła przyjść, pomodlić się, przynieść kwiaty, zapalić znicza. Czasami matki ze łzami w oczach proszą chociaż o kawałek ciała”.
Będąc kapelanem, ukraiński duchowny często słyszy prośby od żołnierzy o modlitwę, spowiedź lub rozmowę duchową. „Oni dają bardzo dużo świadectw, jak przeżyli w sytuacjach, gdzie nie było możliwości pozostać przy życiu, i mówią, że to [dlatego, iż] matka się za nich modliła, czy też inna bliska im osoba” – tłumaczy ks. Khalaim. Dlatego też żołnierze kierują szczególną prośbę o modlitwę. Bardzo noszą w sercu również sprawę sprawiedliwości – chcą oddać swe życie dla otwarcia nowej, lepszej przyszłości.
Myśląc o Polakach, kapelan kieruje szczególne słowa podziękowania, bo - jak podkreśla – jest to pierwszy naród, który przyszedł z pomocą, i do dzisiaj bardzo pomaga. Prosi, aby nadal modlić się o pokój i wspierać Ukrainę. „My walczymy za te wartości, które są wpisane w deklaracjach, o godność, o wolność (…) nasi młodzi (…) oddają życie właśnie za to, żeby zbudować nowe społeczeństwo, zbudować nową Europę” – podkreśla ks. Khalaim.