Powodem decyzji ogłoszonej dziś przez prezydenta jest kwestionowanie statusu sędziów powołanych przy udziale Krajowej Rady Sądownictwa działającej po zmianach wprowadzonych w 2017 roku.

- „Odmawiam nominacji 46 sędziów, to jest nie tylko słowny sygnał, ale konkretna decyzja, aby nie dać nominacji, awansów tym sędziom, którzy kwestionują porządek konstytucjo-prawny RP, którzy słuchają złych podszeptów ministra Waldemara Żurka, który zachęca sędziów do kwestionowania porządku konstytucyjno-prawnego RP”

- oświadczyła głowa państwa.

Paradoksalnie, teraz brak nominacji dla sędziów powołanych w ramach procedury z udziałem tej samej KRS oburzył środowiska podważające status powoływanych w ten sposób sędziów. W czasie konferencji prasowej minister sprawiedliwości Waldemar Żurek zarzucił prezydentowi powoływanie się na „pozamerytoryczne” przesłanki.

- „(…) chciałbym zobaczyć tę listę imiennie, komu prezydent odmówił nominacji. To jest dosyć istotne, bo wypowiedzi przedstawicieli Kancelarii Prezydenta wskazują na moim zdaniem pozamerytoryczne przesłanki do takiej odmowy”

- mówił.

Stwierdził nawet, że prezydent mógł działać wbrew zapisom ustawy zasadniczej.

- „Jeżeli te 46 osób przeszło przez neo-KRS, a prezydent odmówił im dlatego, że była wadliwie ukształtowana Krajowa Rada Sądownictwa, to mogę tylko przyklasnąć panu prezydentowi. Jeżeli natomiast są jakieś inne, pozakonstytucyjne przesłanki a z komunikatów pana prezydenta, z wypowiedzi szefa kancelarii wynika, że prezydent ma decydować, kto z sędziów kwestionował status, zdaniem prezydenta łamał konstytucję, to by zupełnie przesuwało punkt ciężkości na głowę państwa i byłoby działaniem moim zdaniem sprzecznym z konstytucją”

- przekonywał.