Arcybiskup Stanisław Gądecki w sposób bardzo ostrożny wypowiedział się o entuzjazmie przyjmowania nielegalnych imigrantów czy uchodźców przez polskie parafie. Jak wiemy, wiele jest głosów za tym, by otwierać drzwi parafii i przyjmować uchodźców. Abp Gądecki, na przykładzie podobnego zjawiska jakie miało miejsce w Jordanii powiedział: „Sytuacja w Jordanii, gdzie początkowo w parafiach entuzjastycznie przyjęto uchodźców, co z czasem doprowadziło do paraliżu działalności duszpasterskiej Kościoła może być ostrzeżeniem dla Polski".

O co konkretnie chodzi? - Jordania zawsze stanowiła kraj przelotowy z Bliskiego Wschodu na Zachód, bo był najbardziej otwarty i przyjaźnie nastawiony do innych. Kiedy zaczęła się fala uchodźców, uciekających przed Państwem Islamskim, w Jordanii z wielkim entuzjazmem przyjmowano ich w parafiach, w salkach katechetycznych, co ostatecznie doprowadziło do paraliżu działalności duszpasterskiej. Teraz, po tym dwuletnim doświadczeniu w parafiach, entuzjazm już opadł i okazuje się, że ludzie są już zmęczeni pomaganiem, czego można się było spodziewać. To jest memento także dla nas. Gdyby zapowiedziane 12 tys. uchodźców miało przybyć do Polski, to bez wyraźnych umów ze stroną państwową, która bierze podstawową odpowiedzialność za przybycie tych ludzi, nie można podejmować żadnego programu, bo potem, po entuzjastycznych, początkowych zapałach może przyjść zniechęcenie i wtedy zrobimy więcej złego niż dobrego - przestrzegł przewodniczący KEP.

Miejmy nadzieję, że wielu tych, którzy głośno domagają się od Kościoła, by ten sam zajął się pomaganiem uchodźcom, zmieni trochę swoje nastawienie. Bo problem jest poważny i poważnie do niego należy podchodzić.

Philo