Austriacka prawica chce zakazać azylantom prostytuowania się. Szef klubu parlamentarnego Wolnościowej Partii Austrii (FPÖ), Herbert Kickl, wskazał na konieczność ochrony migrantów przed handlem ludźmi i wykorzystywaniem seksualnym.

Azylanci w Austrii mogą zarabiać jako pracownicy sezonowi lub jako samodzielne podmioty gospodarcze, jeżęli miną trzy miesiące od dopuszczenia ich do postępowania azylowego. Wśród wymienionych w katalogu dopuszczalnych zajęć jest między innymi... prostytucja.

Stwarza to duży problem, bo wielu azylantów chętnie korzysta z możliwości sprzedawania swojego ciała. Dotyczy to nie tylko kobiet (tu dominiją Chinki i Nigeryjki), ale także mężczyzn (zwłaszcza z Afganistanu). Według Kickla przepisy trzeba zmienić i odebrać azylantom możliwość trudnienia się nierządem. "Handlarze ludźmi, przemytnicy i kartele nadużywają naszego systemu azylowego i co gorsza deprawują kobiety, mamią je fałszywymi nadziejami i zmuszają je do prostytucji. Musi się z tym skończyć" - powiedział Kickl.

FPÖ to jedna z ciekawszych europejskich partii politycznych. Prawicowa, zdroworozsądkowa, o niezbyt silnym rysie nacjonalistycznym, do niedawna tworzyła wespół z chadecko-centrową ÖVP Sebastiana Kurza rząd. Wskutek ujawnienia kompromitujących nagrań szefa FPÖ (niejasne relacje z rosyjskim biznesem i mediami), rząd upadł. Wybory w Austrii odbędą się 29 września.

bsw/forsal.pl