Tomasz Wandas, Fronda.pl: Wielu obywateli zastanawia się dlaczego 11 listopada prezydent Andrzej Duda po głównych obchodach świętował w Stalowej Woli, a PiS w Krakowie. Czy to podział?

Barbara Dziuk, klub parlamentarny PiS: Do południa w Warszawie przy Grobie Nieznanego Żołnierza Rząd z ramienia PiS-u wspólnie z Prezydentem RP Andrzejem Dudą oddał hołd wszystkim poległym bohaterom w obronie Ojczyzny. Następnie tak jak co roku Prezes Jarosław Kaczyński i kierownictwo PiS wraz z parlamentarzystami udali się do Krakowa. Do tej pory nikogo to nie dziwiło, a teraz wszyscy o to pytają. Jest tak jak było w poprzednich latach. 

Nie da się nie zauważyć, że w tym roku atmosfera na Marszu Niepodległości była szczególnie spokojna, o czym to świadczy? 

Podczas Marszu Niepodległości było spokojnie, poza Wrocławiem. 

To znaczy?

Niespokojnie zrobiło się po Marszu. Podnieśli wrzask Ci, którzy zobaczyli te tłumy wiwatujące na ulicach. Naprawdę można się przestraszyć poparcia dla PiS-u. Zachód również się boi. 1500 osób pod Sejmem w obronie sądów, to była demokratyczna opozycja, a 60 tysięcy ludzi popierających politykę państwa to faszyści? 

Dlaczego zawrzało we Wrocławiu?

Odpowiedź leży w słowach  między innymi Pawła Kasprzaka, lidera Obywateli RP: „Faszyzm w Polsce ma się dobrze i obawiam się, że ma się coraz lepiej. Kiedy staliśmy w Warszawie 11 listopada na trasie marszu narodowców, przedefilowało obok nas ok. 70 tys. ludzi pod ochroną policji. Nie jest prawdą, że skrajni nacjonaliści i faszyści stanowili w tym marszu skromną mniejszość”. Okazuje się, że święto odzyskania niepodległości jest …faszystowskie, a Marsz Niepodległości jest marszem narodowców. Ktoś się tu rozminął ze zdrowym rozsądkiem i po raz kolejny udowodnił nam, że oświata potrzebuje głębokiej reformy, a likwidacja historii w szkołach daje efekty. Najciekawsze jak zwykle jest ukryte – Polacy są antysemitami, a Niemcy kochają Żydów, że aż strach. Najbardziej ich kochali w czasie II wojny światowej. 

Nikt zdrowy na umyśle nie popiera antysemickich, czy rasistowskich poglądów. W tłumie, który liczy 70 tysięcy ludzi mogły znaleźć się różne hasła n transparentach. Można i należy zganić rasistowskie wypowiedzi i ścigać tych, którzy wzniecają niepokój publicznie. Powinni być publicznie zobligowani do pokajania się, ale to dotyczy dwóch stron. Jeżeli mnie ktoś obraża i mówi o moim kraju, że to  kraj tępych antysemitów i nacjonalistów, to  powinien za te słowa odpowiadać  - skazanie na banicję byłoby tu odpowiednie, a  autor byłby wreszcie szczęśliwym człowiekiem wśród swoich. Póki co musi się męczyć - powodem  jest nasza   krajowa, „tępa tolerancja”. 

I o czym świadczy fakt, że za prezydentem stał (niezbyt szczęśliwy) Donald Tusk i Hanna Gronkiewicz-Waltz?

W Ewangelii św. Łukasza czytamy: 

„Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome. Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a co w izbie szeptaliście do ucha, głoszone będzie na dachach”.

Dziś, kiedy wiedza o pociągnięciach katastrofalnych dla stolicy i kraju nie jest wiedzą tajemną i nie jest też  tajemnicą, kto za to odpowiada, to bohaterowie nie czują się komfortowo. Nadrabiają miną i albo udają, że nic się nie stało, albo liczą, że naród ma słabą pamięć i będzie  kochał  wybrańców losu bezwarunkowo. Jednakże miłość braterska nie polega na tym, że brat mi wybacza, bo ma sklerozę. To tak nie działa - najpierw skrucha, potem naprawienie krzywd, na końcu wybaczenie. Nie inaczej. Bezwarunkowe wybaczenie pozbawione skruchy i zadośćuczynienia jest przyzwoleniem na dalsze  czynienie zła. Podjęte decyzje muszą być przemyślane, a jeśli jest inaczej, to  za głupotę trzeba płacić dyskomfortem. Głośny szelest banknotów nie zagłuszy szeptu sumienia. 

Dziękuję za rozmowę.