Zgromadzenie Chrystusowców wypłaciło milion złotych odszkodowania kobiecie, która była gwałcona przez kapłana należącego do tej wspólnoty. Jak podkreślił pełnomocnik Zgromadzenia Chrystusowców, trzeba było to zrobić zgodnie z wyrokiem sądu, choć Chrystusowcy nie uzają bynajmniej swojej odpowiedzialności. I to prawda - trudno oskarżać całe Zgromadzenie o przestępstwo jednego jego członka.

Wyrok w tej sprawie zapadł na początku października w Poznaniu. Kobieta domagała się 1 mln zł odszkodowania za gwałty, jakie popełnił na niej w dzieciństwie ks. Roman B.

,,Nie kwestionujemy wyroku prawomocnego sądu apelacyjnego. Nie możemy nie płacić, bo niepłacenie powoduje, że byłaby wszczęta egzekucja. Dlatego cała kwota objęta wyrokiem została już uregulowana. To kwota z odsetkami oraz renta wstecz. Kolejne renty będą wypłacane już na bieżąco i to bezpośrednio na konto pokrzywdzonej'' - powiedział w rozmowie z TVN24 pełnomocnik Chrystusowców.

Do przestępstw wobec kobiety dochodziło w latach 2007-2008. Ks. Roman B. gwałcił 12-letnią wówczas Katarzynę. Dziewczynka pochodziła z rodziny patologicznej, rodzice byli alkoholikami. Ks. Roman B. obiecał jej pomoc; miał zabrać ją do internatu w innym mieście. Niestety, zabrał ją do pustego mieszkania i tam zgwałcił po raz pierwszy, gdy miała już 13 lat.

Do czynów dochodziło przez kilkanaście miesięcy, ksiądz gwałcił dziecko wielokrotnie. Skazano go na 8 lat więzienia, w którym ostatecznie spędził tylko 4 lata.

Zbrodniarz nie jest już księdzem, nie jest członkiem Chrystusowców. I to on powinien odpowiadać za swoje zbrodnie, ale sąd zmusił do odpowiedzi całe Zgromadzenie.

bb/tvn24.pl