W ostatnich furorę w Internecie robi nagranie pochodu organizacji Britain First przez ulice brytyjskiego Luton – miasta, w którym mieszka ogromna liczba muzułmanów. Członkowie Britain First maszerowali przez Luton, niosąc krzyże i manifestując chrześcijańską tożsamość ich kraju. Spotkało się to z negatywną reakcją tamtejszych muzułmanów. Czy Europę czeka chrześcijańska rekonkwista? O komentarz poprosiliśmy europosła Ryszarda Czarneckiego z Prawa i Sprawiedliwości.

 

Film z wydarzeniami z Luton cieszy się ogromnym powodzeniem w sieci, a działania skrajnie prawicowej Britain First zbierają wiele pozytywnych komentarzy. Czy możemy się spodziewać dalszego rozwoju antymuzułmańskiej chrześcijańskiej reakcji w Europie?

Jest dla mnie oczywiste, że tego typu reakcje na rozpychanie się łokciami przez muzułmanów na naszym kontynencie będą coraz bardziej powszechne. Są one czymś naturalnym. Sądzę, że takie działania związane ze sprzeciwem wobec ekspansji islamu w Europie będą występować w bliskiej przyszłości nie tylko na poziomie ulicy, ale także na poziomie politycznym poprzez podkreślanie wagi wartości chrześcijańskich na forum Parlamentu Europejskiego, parlamentów narodowych, czy nawet rad miejskich w poszczególnych krajach. Muzułmańska reakcja będzie po prostu budzić chrześcijańską kontrreakcję i nie dziwmy się, że tak będzie. Jest to coś zupełnie oczywistego.

Czyli owa reakcja może dotyczyć nie tylko działań zwykłych obywateli, ale też polityki reprezentowanej przez rządzących?

Podkreślam jeszcze raz – sprzeciw ten będzie widoczny również na poziomie działań politycznych. Te rzeczy są bowiem ze sobą połączone. Działa ulica (w Polsce mamy m.in. do czynienia z demonstracjami, w których ludzie wyrażali sprzeciw wobec przymusowej relokacji uchodźców do naszego kraju), a więc zaczynają działać też politycy. Myślę, że będą działać też media, te chrześcijańskie i prawicowe, ale nie tylko. Z biegiem czasu będą w coraz większym stopniu membraną głosów zaniepokojenia sytuacją w Europie oraz chęci powrotu do chrześcijańskich korzeni, którą będzie wyrażać coraz więcej Europejczyków. Tym samym nastąpią też ruchy polityczne.

Czy konflikt może się przerodzić w otwartą wojnę religijną między muzułmanami, a obrońcami chrześcijańskich wartości w Europie?

Muzułmanie są w Europie od lat i są coraz bardziej agresywni. Skoro mówimy o Wielkiej Brytanii, pamiętam film dokumentalny opisujący ekspansję muzułmańskiej mniejszości w tym kraju, w którym w jednej ze scen rozdawano w tamtejszych miastach ulotki traktujące o islamie. Jeden starszy człowiek ośmielił się wyrzucić taką ulotkę na ulicę i dostał za to w twarz. Brytyjska policja jednak nie zareagowała, więc de facto chroniła agresywnych muzułmanów. Obecnie podobnie postępują służby mundurowe nie tylko na Wyspach Brytyjskich, ale też w Niemczech, wykonując odgórne polecenia władz dbających przesadnie o źle rozumianą tolerancję. Dopóki chrześcijańska Europa będzie ustępować, dopóki będzie się narażać na ataki, wtedy będzie źle.

Jak w tym kontekście przedstawia się sytuacja Polski?

Polska pod tym względem jest dziś na szczęście zupełnie inna niż Europa Zachodnia. Ale ona tym bardziej będzie inna w przyszłości, im bardziej dziś będziemy pokazywać nasz sprzeciw wobec zapraszaniu do siebie imigrantów jak leci i protestować przeciwko przymusowi, jaki chce na nas narzucić zachód. Im bardziej będziemy konsekwentni, tym mniejsza szansa, że w Polsce kiedyś dojdzie do takich wydarzeń, jakie miały ostatnio miejsce w Kolonii.

Czyli polskim stanowiskiem powinno być twarde „Nie”?

Uważam, że powinniśmy do naszego kraju ściągać przede wszystkim naszych rodaków, tych którzy znaleźli się poza granicami swej ojczyzny wbrew swojej woli. Po repatriacji Polaków, można myśleć ewentualnie o imigracji, ale ludzi nam kulturowo cywilizacyjnie bliskich np. Białorusinów, czy Ukraińców, ale nie muzułmanów. Pamiętajmy o pojęciu „ordo caritatis”, czyli o porządku miłosierdzia. Najpierw musimy dbać o własną rodzinę, o własny dom i kraj, a dopiero potem myśleć o zbawianiu świata.

Bardzo dziękuję za rozmowę

Rozmawiał MW