Brytyjskie media spierają się o znaczenie planów wspólnej polityki obronnej Unii Europejskiej. Według doniesień, projekt, który stanowi zaczątek wspólnej armii Unii Europejskiej, został utajniony do czasu brytyjskiego referendum 23 czerwca - aby nie przysparzać argumentów za Brexitem.

Nad tym planem od półtora roku pracuje szefowa dyplomacji Unii Europejskiej Federica Mogherini. Według londyńskiego "Timesa", plan spoczywa jednak pod kluczem w Brukseli i mają do niego dostęp tylko wybrane osoby, którym odebrano przedtem wszystkie urządzenia elektroniczne, choć wolno im robić odręczne notatki.

"Times", który uzyskał wgląd w zapiski jednego z dyplomatów, twierdzi, że plan jest bardzo konkretny, włącznie z powołaniem wspólnego ośrodka dowodzenia wojskami Unii. Według informacji dziennika, projekt zostanie rozesłany unijnym przywódcom dzień po głosowaniu w brytyjskim referendum i będzie przedmiotem obrad szczytu Rady Europejskiej 28 czerwca. 

Internetowa gazeta "The Independent" powołując się na rzecznika Federiki Mogherini, twierdzi, że nie chodzi o plan tworzenia armii. Ale dziennik "Daily Express" cytuje popierającą Brexit brytyjską wiceminister obrony, Penny Mordaunt, która ostrzega, że Traktat Lizboński może wymusić na Wielkiej Brytanii uczestnictwo w unijnych operacjach wojskowych. 

Ten pomysł jest w Londynie mocno niepopularny, gdyż - zdaniem Brytyjczyków - osłabi NATO i zniechęci Amerykanów do dalszego angażowania się w obronę Europy.

kol/IAR