Trzeba było przygotować około 70 znaków, zarówno tych przy jezdni, jak i namalowanych na asfalcie. Wszystkie informują o ograniczeniu prędkości. Znaki stanęły już oczywiście przy każdym wjeździe do strefy. Do tego należało przeprogramować sygnalizację świetlną w kilkunastu miejscach. Całość kosztowała 150 tysięcy złotych. 

Strefa obejmuje wyłącznie ulice w ścisłym centrum Katowic. Władze miasta tłumaczą, że chodzi o bezpieczeństwo kierowców, ale przede wszystkim pieszych i rowerzystów. Wśród kierowców opinie są podzielone. Część z nich pomysł chwali, inni mają wątpliwości i mówią np. o możliwych korkach. 

W poniedziałek od rana policja zapowiada kontrole, ale zapewnia, że na razie kierowcy będą pouczani. Na wyrozumiałość nie mają jednak co liczyć kierowcy, którzy w rażący sposób złamią nowe ograniczenie.

 

Czy to efekt wyjazdowgo posiedzenia rządu Ewy Kopacz?

 

RMF FM