Czyżby kandydatka KO na prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska jednak miała nie wystartować w najbliższych wyborach prezydenckich? Taki wniosek można wyciągnąć z wypowiedzi marszałka Senatu Tomasza grodzkiego, który był dziś gościem w TVN.

Małgorzata Kidawa-Błońska ogłosiła kilka tygodni temu, że ze względu na epidemię koroawirusa zawiesza swoją kampanię wyborczą i zaapelowała do innych kandydatów opozycji o bojkot wyborów. Podkreślała jednak, że z wyborów się nie wycofuje i będzie w nich kandydowała. Rzekomo zawieszając kampanię, cały czas też nagrywała spoty i wypowiadała się na temat działalności prezydenta Andrzeja Dudy.

Tymczasem dzisiaj marszałek Senatu Tomasz Grodzki z PO stwierdził, że jego zdaniem Małgorzata Kidawa-Błońska udziału w wyborach nie weźmie:

-„Nie sądzę, żeby Kidawa-Błońska brała w nich udział” – powiedział polityk.

Dziennikarka pytała marszałka, dlaczego Kidawa-Błońska mówi o zawieszeniu kampanii, deklaruje, że weźmie udział w wyborach i jednocześnie apeluje o bojkot:

-„Albo się jest kandydatką, albo zniechęca się do wyborów” –stwierdziła.

-„Ja jestem z medycyny, gdzie opieramy się na faktach. Fakty są takie, że pani marszałek Małgorzata Kidawa-Błońska nie chce legitymizować wyborów w środku dramatycznej, niebezpiecznej epidemii” – odpowiedział Grodzki.

Wobec tego prowadząca zauważyła, że może należałoby w takim razie zrezygnować z ubiegania się o urząd prezydenta. Grodzki odpowiadając stwierdził, ze nie sądzi, aby Małgorzata Kidawa-Błońska „brała udział w czymś, co nie jest wyborami”. I uciął rozmowę dodając:

-„Co dalej, proszę ją pytać”.

kak/ TVN24