"Były próby "ugrania czegoś" na Święcie Niepodległości. Opozycja chciała pokazać, że PiS jest partią, która dzieli Polaków, chciała podtrzymać sztuczny podział sceny politycznej, który Koalicja Obywatelska próbuje narzucać" - komentował dr Piotr Zakrzewski, politolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Ekspert w rozmowie z PR24 odnosił się do zamieszania wokół Marszu Niepodległości oraz zorganizowania przez Ministerstwo obrony Narodowej wspólnego marszu w dniu 11 listopada.
Politolog zauważyłm, że Platforma obywatelska oraz cały obóz totalnej opozycji stara się za wszelką cenę przedstawić obraz, w którym Polacy są krajem silnie podzielonym pod względem politycznym i społecznym.
"Podziały socjologiczno-polityczne powinny skupiać się na konkretnych kwestiach, takich jak stosunek do systemu gospodarczego, przeszłości. Tak było w latach 90. XX wieku. Różniliśmy się co do tego, jak ma wyglądać Polska. Był obóz postsolidarnościowy i obóz postkomunistyczny. To, co powiedział Grzegorz Schetyna, zaraz po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów samorządowych, że udało się zbudować "anty-PiS", wskazuje na podział bazujący tylko na emocjach" - mówił Zakrzewski.
Zdaniem doktora Prawo i Sprawiedliwość na czele z Mateuszem Morawieckim oraz prezydent Andrzej Duda zachowali się wzorowo podczas zamieszania z Marszem Niepodległości.
"Choć jest to spontaniczne działanie, może przynieść pozytywne rezultaty. Inicjatywa zmierza do pokazania solidarności, w tę szczególną, setną rocznicę odzyskania Niepodległości" - podsumował ekspert.
Przypomnijmy, dziś o godzinie 14:00 na rondzie Romana Dmowskiego w Warszawie rozpocznie się wspólny biało-czerwony marsz. Udział w nim wezmą różne środowiska polityczne m.in. przedstawiciele włady oraz sympatycy organizacji narodowych. O godzinie 15:00 specjalną przemowę wygłosi prezydent Andrzej Duda.
Po przemowie marsz ruszy ulicami stolicy, przechodząc przez Most Poniatowskiego, aż na błonie PGE Narodowego.
mor/PR24/Fronda.pl