Ostatnia doba od momentu wybuchu epidemii była najtragiczniejszą w Stanach Zjednoczonych. W ciągu zaledwie 24 godzin liczba zmarłych zakażonych koronawirusem wzrosła o 1939. Oznacza to, że bilans ofiar śmiertelnych w USA wzrósł do aż 12722.

Więcej zgonów z powodu zakażenia koronawirusem odnotowano dotąd tylko we Włoszech (17127) oraz w Hiszpanii (13798). Obecnie jednak to właśnie Stany Zjednoczone są krajem, w których ofiar przybywa najszybciej.

Lawinowo rośnie również liczba zakażonych. W ciągu doby potwierdzono kolejnych 29609 przypadków i łącznie jest ich 396223. Jeżeli zatem tempo przyrostu nowych zakażeń nie zacznie spadać, USA niebawem odnotują pół miliona zakażonych .

Wciąż najbardziej dramatycznie sytuacja wygląda w stanie Nowy Jork, na który przypada niemal połowa zgonów. Gubernator Andrew Cuomo podał we wtorek, że w jego stanie zmarło 731 osób.

W samym mieście Nowy Jork liczba zmarłych z powodu koronawirusa to co najmniej 3202 osoby. Przekroczyła więc już liczbę osób zabitych w zamachach z 11 września 2001 roku.

dam/PAP,Fronda.pl