MON zapewnia, że minister Antoni Macierewicz nie złamał prawa udostępniając dokumentację związaną z przetargiem na Caracale Wacławowi Berczyńskiemu, Kazimierzowi Nowaczykowi i Barłomiejowi Misiewiczowi. PO podtrzymuje zarzuty i skupia się na udziale byłego szefa podkomisji smoleńskiej MON, Wacława Berczyńskiego, odkąd w wywiadzie prasowym powiedział, że "wykończył Caracale". Zdaniem posłów PO, doradca ministra Antoniego Macierewicza został dopuszczony do dokumentacji przetargowej niezgodnie z przepisami ustawy o dostępie do informacji niejawnych.

Wiceminister obrony Michał Dworczyk zarzucił posłom PO wprowadzanie mediów i Polaków w błąd. Podkreślił, że Wacław Berczyński i pozostałe dwie osoby miały wszystkie wymagane prawem dokumenty. Poświadczenie bezpieczeństwa dla Wacława Berczyńskiego wydane przez szefa SKW nosi datę 21 marca 2017 roku. Posłowie PO zwracają uwagę, że dokumentację przetargową przeglądał on jednak już 14 miesięcy wcześniej. Michał Dworczyk wyjaśnił, że miał do tego pisemne upoważnienie ministra Macierewicza, które może być wydane kiedy SKW rozpoczyna trwające zwykle wiele miesięcy postępowanie sprawdzające.

Michał Dworczyk podkreślił, że posłowie PO mieli wgląd w te uprawnienia i przypomniał, że zgodnie z Kodeksem karnym fałszywe zawiadamianie o popełnieniu przestępstwa jest karalne. Zapowiedział, że na ewentualne zawiadomienie posłów PO w sprawie Antoniego Macierewicza, MON odpowie zawiadomieniem prokuratury w ich sprawie. Zarzucił posłom PO cynizm i hipokryzję i zauważył, że poprzednicy Antoniego Macierewicza w MON - ministrowie Klich i Siemoniak - również wydawali różnym osobom i urzędnikom tego typu czasowe upoważnienia dostępu do tajnych dokumentów.


Michał Dworczyk podkreślił, że Wacław Berczyński miał dostęp tylko do archiwalnej dokumentacji postępowania przetargowego w sprawie śmigłowców wielozadaniowych, zakończonego pod rządami Platformy Obywatelskiej.
Drugie postępowanie, dotyczące offsetu prowadziło Ministerstwo Rozwoju, a nie MON i ani do tej dokumentacji ani do negocjacji - według Michała Dworczyka - były szef podkomisji smoleńskiej dostępu nie miał.


Wiceminister obrony wyjaśnił też, że Wacław Berczyński zapoznawał się z dokumentacją techniczną dlatego, że jest uznanym fachowcem w dziedzinie lotnictwa. Dodał, że w sprawie postępowania dotyczącego wyłonienia śmigłowca wielozadaniowego było bardzo wiele wątpliwości i dotyczyły one między innymi zmiany w trakcie trwania postępowania wymagań przetargowych w taki sposób, że tylko jedna z maszyn ostatecznie mogła być brana pod uwagę. Michał Dworczyk przypomniał, że w tej sprawie prowadzi śledztwo Prokuratura Rejonowa w Szczecinie oraz kontrolne postępowanie prowadzi CBA.
"Pan Berczyński z dokumentacją techniczną na zlecenie ministra zapoznawał się między innymi po to, żeby przekazać panu ministrowi swoją opinię" - wyjaśnił wiceminister obrony.

Według posła Marcina Kierwińskiego z PO, przy wydawaniu upoważnienia nie został spełniony jeden z wymogów ustawy, który mówi o tym, że dostęp do informacji niejawnych może być udzielony osobom, którym jest to niezbędne do wykonywania pracy na zajmowanym przez nich stanowisku lub wykonywania czynności zleconych. W przypadku Wacława Berczyńskiego - jego zdaniem - tak nie było.


Poseł Cezary Tomczyk dodał, że według informacji wiceministrów obrony, z którymi w MON spotkali się posłowie PO, nie istniał zakres obowiązków Wacława Berczyńskiego i nie był on pełnomocnikiem MON do sprawy śmigłowców. Według posła Tomczyka, w czasie, kiedy przez osiem miesięcy Wacław Berczyński miał "u siebie dokumenty" trwała procedura offsetowa w Ministerstwie Rozwoju, w której uczestniczyli delegowani oficerowie z MON i rozstrzygała się kwestia podpisania lub nie umowy głównej. "Nie ma śmigłowców, nie ma miejsc pracy, jest za to pan Berczyński w Stanach Zjednoczonych" - powiedział poseł PO. Poinformował, że PO skieruje pismo z pytaniami w sprawie Wacława Berczyńskiego do ministra-koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego.


Platforma Obywatelska przygotowuje też kolejny wniosek o kontrolę parlamentarną w MON, tym razem w sprawie zamówienia z wolnej ręki trzech samolotów dla najważniejszych osób w państwie. Według PO, istnieje korelacja "pomiędzy "wykończeniem Caracali" a pospieszną decyzją o zakupie samolotów dla VIP-ów w firmie Boeing. Wiceminister Michał Dworczyk zadeklarował w imieniu MON udostępnienie posłom PO kolejnych informacji, jeżeli o nie wystąpią. W ubiegły piątek działając na podstawie ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora posłowie Platformy uzyskali w MON możliwość przeprowadzenia kontroli parlamentarnej. Michał Dworczyk poinformował, że udostępniono im 10 tysięcy stron dokumentów a ponadto dwóch wiceministrów udzieliło im ustnych wyjaśnień.

daug/Polskie Radio