Na stronie Klubu Jagiellońskiego ukazał się artykuł „10 hipotez o koronawirusie i politykach publicznych” autorstwa doktora ekonomii Marcina Kędzierskiego, w którym ekspert przedstawił ekonomiczne i gospodarcze skutki korono pandemii. Wynika z nich, że na skutek pandemii Chińczycy zarobią na dostawach środków medycznych, wzroście popyty na 5G i ugruntują swoją pozycję polityczną.
Moim zdaniem (zapewne wbrew intencjom autora tekstu ze strony Klubu Jagiellońskiego) może u czytelników artykułu powstać podejrzenie, że korono wirus może być owocem chińskiej bioinżynierii, i to takim, który nie wydostał się przypadkiem z laboratoriów, tylko specjalnie został wypuszczony, by zapewnić Chińczykom dodatkowe zyski.
Zdaniem eksperta Klubu Jagiellońskiego w wyniki korono pandemii „praca zdalna upowszechni się jako stały sposób funkcjonowania korporacji. Nie oznacza to oczywiście, że znikną biura, ale spodziewałbym się znacznie większej elastyczności zarówno co do godzin pracy, jak i czasu spędzanego fizycznie w miejscu zatrudnienia”.
Według autora tekstu opublikowanego na stronie Klubu Jagiellońskiego korono pandemia upowszechni edukacje przez internet, bo „co najmniej od kilku lat dysponujemy technologiami, która umożliwiają edukację on-line, choć ich zastosowanie jest dziś niemal zerowe”.
W opinii eksperta Klubu Jagiellońskiego „wraz z rewolucyjnym, a nie ewolucyjnym, upowszechnieniem się e-pracy i e-edukacji będziemy świadkami sporych problemów z przepustowością sieci internetowych. Pomimo kontrowersji zapewniam, że za kilka tygodni przyśpieszenie prac nad 5G będzie koniecznością, choć pewnie na sprawnie funkcjonującą sieć przyjdzie nam poczekać jeszcze kilka lat”.
Moim zdaniem sukces chińskiej technologii 5G dzięki korono pandemii to woda na młyn spiskowej teorii mówiącej, że korono wirus to dzieło chińskiej bioinżynierii. Sukces 5G, w którym prym wiodą Chińczycy, ekonomicznie uzasadniałby wypuszczenie przez twórców takiego wirusa. Dzięki globalnej pandemii Chiny lider technologii 5G zyskał popyt i zarobi na zmianie tryby pracy i nauki wymagając używania chińskiej technologii. Koszty takiego agresywnego marketingu też nie są duże dla gospodarki. Korono pandemia uderza w jednostki słabe lub chore (by było jasne i ja jestem na korono liście proskrypcyjnej), które nie są najlepszym konsumentem i nie stanowią siły roboczej.
Pandemia ukazała, zdaniem eksperta Klubu Jagiellońskiego, że ochrona zdrowia nie powinna być decentralizowana. Zdaniem eksperta „globalne zdrowie publiczne jest jednym z kluczowych światowych dóbr, które mogą być dostarczane przez podmioty międzynarodowe, a nie państwa narodowe. Oznacza to, że ta centralizacja nie może się ograniczać tylko do poziomu narodowego. Nie oznacza to oczywiście, że nie ma tam miejsca dla technologii. Telemedycyna ma przed sobą ogromną przyszłość, zwłaszcza w profilaktyce i diagnostyce”. „Bez WHO i międzynarodowego obiegu naukowego bylibyśmy absolutnie bezbronni”.
Ekspert Klubu Jagiellońskiego uważa, że „działania polskiego rządu, w tym przede wszystkim ministra zdrowia, wydają się odpowiednie. Rząd prowadzi bardzo dobrą politykę informacyjną, a to jedno z istotniejszych narzędzi polityki publicznej (wbrew powszechnej opinii, że należy skupiać się na stronie finansowej albo narzędziach legislacyjnych i regulacyjnych)”.
Według eksperta Klubu Jagiellońskiego, jeżeli prawdą jest to, że polskie szpitale mają braki „to wina rządu. Produkcja jest umiędzynarodowiona, nie wszystko możemy produkować sami (albo nie wszystko się opłaca). Oczywiście wszystkie kraje odrabiają dziś lekcję, że w tak wrażliwym obszarze niezbędne jest zachowanie swoistej autonomii strategicznej, czyli w praktyce – ograniczonej samodzielności i autarkii w zakresie produkcji zaopatrzenia medycznego”.
W opinii autora tekstu opublikowanego na stronie Klubu Jagiellońskiego prawdą jest to, że „Unia Europejska sobie nie poradziła. [...] brakuje koordynacji działań na poziomie wspólnotowym. Gdyby UE pomogła w duchu solidarności Włochom od razu, może dziś nie mielibyśmy kryzysu o takiej skali”. UE „mogła zrobić znacznie więcej za pośrednictwem Dyrekcji Generalnej ds. Zdrowia (DG SANTE)”.
Ekspert Klubu Jagiellońskiego uważa, że „Chińczycy popełnili mnóstwo błędów, które doprowadziły w konsekwencji do rozprzestrzenienia wirusa na całym świecie, a teraz zarabiają na dostarczaniu zaopatrzenia, jednocześnie robiąc przy tym politykę. Trzeba o tym pamiętać także w kontekście 5G”.
Moim zdaniem to, że Chińczycy „teraz zarabiają na dostarczaniu zaopatrzenia, jednocześnie robiąc przy tym politykę” (jak twierdzi autor tekstu) i, że zarobią na 5G, wskazuje, że ''błędy'' które umożliwiły ekspansje wirusa z chin do innych krajów (jak to określił ekspert) wcale nie musiały być ''błędami''. W mojej opinii na pewno w „Sztuce wojny” Sun Tzu można byłoby znaleźć jakąś adekwatną do tej sytuacji sentencje wskazującą, że jest to przejaw hybrydowej wojny gospodarczej czy innego agresywnego marketingu.
Jan Bodakowski