Warsaw Institute

Decyzja Władimira Putina o przedłużeniu dni wolnych od pracy w Rosji do końca kwietnia to ogromny problem dla wielu przedsiębiorstw. Środowiska biznesu wciąż bowiem nie doczekały się od rządu porządnego, kompleksowego i wielkiego programu wsparcia. Kreml dał rządowi narzędzia zaostrzenia reżimu w kraju – Putin podpisał ustawę dającą rządowi prawo ogłaszania reżimu sytuacji nadzwyczajnej na całym terytorium kraju bądź w jego części. Obecnie w Rosji obowiązuje stan podwyższonej gotowości, który jest pośrednią sytuacją pomiędzy stanem normalnym i reżimem sytuacji nadzwyczajnej. Przy czym pamiętać należy, że reżim sytuacji nadzwyczajnej jest łagodniejszy od przewidzianych w konstytucji dwóch rodzajów stanu nadzwyczajnego: stanu wyjątkowego i stanu wojennego. Niewykluczone, że rząd będzie wprowadzał reżim sytuacji nadzwyczajnej w regionach, które szczególnie nie radzą sobie w walce z epidemią.

W Rosji szczyt epidemii koronawirusa nie został jeszcze osiągnięty – ocenił 7 kwietnia na naradzie z urzędnikami i ekspertami prezydent Władimir Putin. – Teraz jest nadzwyczaj ważne, by uniknąć cudzych błędów – powiedział Putin podczas wideokonferencji. Kreml wybrał własną drogę walki z epidemią. Jej kluczowym elementem – którego celem jest ograniczenie kontaktów międzyludzkich i rozszerzanie się koronawirusa – są dni wolne od pracy. Czyli „kanikuła”. Putin poinformował 2 kwietnia, że dni wolne od pracy zostaną w Rosji przedłużone do końca miesiąca kwietnia. Wcześniej obowiązywały one do 5 kwietnia. W tym czasie płace pracowników zostają utrzymane na zwykłym poziomie. Nadal działa administracja, przedsiębiorstwa, które muszą utrzymać produkcję, służba zdrowia, apteki i sklepy z towarami pierwszej potrzeby. Putin w orędziu telewizyjnym powiedział, że sytuacja różnie wygląda w różnych regionach kraju. To potwierdza doniesienia, że z walką z koronawirusem nie radzą sobie w wielu regionach. Z tego powodu 2 kwietnia podali się do dymisji gubernator obwodu archangielskiego Igor Orłow i szef republiki Komi Siergiej Galikow. Władze Komi za późni zareagowały na epidemię – region stał się jednym z liderów jeśli chodzi o liczbę chorych. Najwięcej zakażeń odnotowuje się obecnie w Moskwie, Republice Komi, Republice Buriacji, Petersburgu i obwodzie moskiewskim.

Putin zdecydował się na orędzie i ogłoszenie przedłużenia dni wolnych od pracy po naradzie z rządem 1 kwietnia. Premier Michaił Miszustin poinformował na niej, że rząd zarezerwował na walkę z rozprzestrzenianiem się koronawirusa i działania antykryzysowe 1,4 bln rubli (17,8 mld dolarów). Dwa dni później, na posiedzeniu prezydium rady koordynacyjnej do walki z koronawirusem, premier oznajmił, że nie można wykluczyć „najtrudniejszego” scenariusza w rozwoju wydarzeń w Rosji związanych z pandemią. Przedłużenie dni wolnych od pracy grozi zwolnieniami i bankructwami. Według prognoz organizacji przedsiębiorców Diełowaja Rossija w samej Moskwie stracić pracę może od pół do nawet jednego miliona ludzi. Premier dostał list od największych organizacji biznesu w Rosji, m.in. Związku Rosyjskich Przemysłowców i Przedsiębiorców (RSPP), Izby Przemysłowo-Handlowej (TPP) i organizacji Diełowaja Rossija. Rosyjscy przedsiębiorcy proszą Michaił Miszustina o pilne, większe wsparcie państwa dla biznesu. Ostrzegają przed falą masowych bankructw firm, wzrostem bezrobocia i dużym zmniejszeniem wpływów z podatków. Przedsiębiorcy sugerują szereg środków wsparcia, m.in.: dotowanie części pensji pracowników, przyspieszenie zamówień publicznych, zmniejszenie obciążeń podatkowych, subsydiowanie kosztów wynajmu, kredytów czy leasingu. Tymczasem Rosja będzie chciała wykorzystać kryzys gospodarczy na świecie do złagodzenia lub nawet w ogóle znieść sankcje nałożone na nią przez Zachód w ostatnich sześciu latach. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział 5 kwietnia, że globalny kryzys gospodarczy jest nieunikniony i wszyscy muszą się do tego przygotowywać. – Bez wątpienia będzie potrzebna koordynacja działań i środków antykryzysowych ze strony wielu państw – podkreślił rzecznik Putina.

Artykuł pierwotnie ukazał się na stronie think tanku Warsaw Institute.

[CZYTAJ TEN ARTYKUŁ]