Wychodzą na jaw nowe punkty w "CV" Ewy Gawor, dyrektor Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu m.st. Warszawy, mającej za sobą komunistyczną przeszłość. Czy w 2012 r., tuż po Euro, Gawor szkoliła urzędników putinowskiej Rosji w zakresie zabezpieczania wielkich imprez sportowych, ujawniając przy tym, jak działa monitoring w Warszawie?

Przeczytamy o tym w dzisiejszym wydaniu "Gazety Polskiej". Jak pisze Grzegorz Wierzchołowski, w październiku 2012 r. w Warszawie odbyło się seminarium z udziałem przedstawicieli miast, w których miały odbywać się mecze Mundialu 2018: Soczi, Kaliningradu, Niżnego Nowogrodu, Rostowa, Sarańska i Jekaterynburga. Goście Ewy Gawor należali do Komitetu Organizacyjnego Rossija 2018. Według dziennikarza, szefem rady nadzorczej tego ciała był sam Władimir Putin, zaś Komitet miał charakter bardziej polityczny aniżeli sportowy. 

Największe zainteresowanie rosyjskich urzędników miał wzbudzić warszawski system monitoringu. Rosjanie mieli poznać działania tego systemu i uzyskać wiedzę o punktach, w których znajdują się poszczególne rejestratory. 

W rozmowie z tygodnikiem przeszłość Ewy Gawor przypomniał dyrektor Wojskowego Biura Historycznego, Sławomir Cenckiewicz. 

O urzędniczce stołecznego ratusza zrobiło się głośno, kiedy rozwiązała marsz ONR w rocznicę Powstania Warszawskiego 1 sierpnia b.r. Jak tłumaczyła prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz-Waltz, oprócz przekreślonego sierpa i młota uczestnicy mieli na koszulkach niezbyt wyraźnie przekreślone swastyki. To jednak nie wszystko. Wierzchołowski przypomina, że Gawor nadzorowała również akcję brutalnego usunięcia kupców z Kupieckich Domów Towarowych w Warszawie.

yenn/Gazeta Polska, Fronda.pl