Członkowie Grupy Specjalnej Płetwonurków RP poszukujący kobiety w Warcie pokazali zdjęcia z sonogramu, na których widać najprawdopodobniej ciało człowieka - informuje Fakt.

Ewa Tylman zaginęła już prawie pół roku temu, do tej pory nie wiadomo, co się z nią stało. Najbardziej prawdopodobną wersją wydarzeń z nocy z 22 na 23 listopada jest ta, że 26-latka utonęła w Warcie. Jednak pomimo niezwykle intensywnych poszukiwań, jej ciała dotąd nie znaleziono.

Grupie Specjalnej Płetwonurków RP udało się ustalić, że na jednym z sonogramów dna Warty zrobionych sonarem zarejestrowano obiekt do złudzenia przypominający ludzkie ciało: wyraźny zarys nóg oraz rąk. Przełomowego odkrycia dokonano dzięki specjalistycznemu oprogramowaniu z zagranicy. - Od 8 grudnia na rzece spędziliśmy ok. 1200 godzin, szukając ciała Ewy Tylman. Dokładnie zbadaliśmy dno na odcinku od Mostu św. Rocha do Kostrzyna, gdzie Warta łączy się z Odrą. W poszukiwania włożyliśmy całe serce, jednak nie przyniosły one specjalnych rezultatów. Z drugiej strony, wiedząc jak trudną rzeką jest Warta, nigdy w życiu nie ośmieliłbym się powiedzieć, że ciała na pewno tam nie ma. Dlatego ostatnio, po kilku miesiącach, jeszcze raz przystąpiliśmy do analizy wszystkich zebranych do tej pory danych, nie tylko naszych, ale też innych ekip pracujących przy poszukiwaniach. Sprawdziliśmy wszystko od początku, tym razem przy pomocy innego sprzętu, m.in. oprogramowania hydrograficznego użyczonego nam przez kolegów z USA. Po dogłębnej analizie doszliśmy do wniosku, że na jednym z sonogramów znajduje się obiekt, który przypomina zarys ludzkiego ciała - mówi w rozmowie z Fakt24.pl Maciej Rokus, szef GSPRP.

Czy obiekt zarejestrowany przez sonar to ciało Ewy Tylman? Tego płetwonurkowie nie mogą potwierdzić. - Mając do dyspozycji jedynie obraz z sonaru nie jesteśmy w stanie stwierdzić płci człowieka – do tego trzeba zejść pod wodę, z bliska zbadać obiekt - podkreśla szef GSPRP.

mko/Fakt.pl