Zaczęło się od brawurowego oświadczenia marszałka senatu Tomasza Grodzkiego, że jest trzecią sobą w Polsce i będzie to widoczne w jego urzędowaniu. Szybko jednak się okazało, że przeszłość marszałka może pozostawiać wiele, a nawet bardzo wiele do życzenia jeśli chodzi o standardy etyczne, jakimi powinny się cechować przedstawiciele życia publicznego, a zwłaszcza najwyższe osoby w państwie.

Zaczęło się od jednego oświadczenia, że obecny marszałek Senatu Tomasz Grodzki przyjąć korzyść majątkową podczas gdy pracował jako lekarz. Szybko takich oświadczeń posypała się lawina, a o samym marszałku w wielu kręgach mówi się „koperta”, albo że nawet parkuje samochód na kopercie.

Początkowo Grodzki wszystkiemu zaprzeczał, ale doszło już nawet do tego, że jest sprawą możliwego przyjmowania korzyści majątkowych przez Grodzkiego zajmują się i prokuratura i nawet CBA.

Jak można przeczytać na portalu niezalezna.pl:

- Jest całkowita blokada ze strony marszałka Olgierda Geblewicza na informacje dotyczące Fundacji Pomocy Transplantologii – uważa Małgorzata Jacyna-Witt, radna PiS w Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego w Szczecinie. Chodzi o fundację, na którą marszałek Senatu, prof. Tomasz Grodzki miał brać pieniądze za operacje w szpitalu Szczecin-Zdunowo. Interpelacja radnej Jacyny w sprawie fundacji nie doczekała się odpowiedzi, bo nie została uznana za… interpelację.

Sama fundacja została założona przez Grodzkiego w 1994 roku. Z tego też powodu radni PIS chcieli uzyskać informacje na temat ilości wpłat na jej działalność, jakie pobrał Tomasz Grodzki. Sprawa dotyczy także celów, na jakie otrzymane przez Grodzkiego wpłaty miałby zostać przeznaczone.

Radna PIS Małgorzata Jacyna-Witt, która złożyła w tej sprawie interpelacje w sejmiku województwa, powiedziała:

– Domagamy się pełnej transparentności – mówi radna PiS. – Ale jest całkowity szlaban na informacje w sprawie fundacji. Moja interpelacja nie została uznana za interpelację przez prawnika i nikt mi nie odpowiedział na pytanie. Co jest ciekawe, prawnik doradzający sejmikowi, który odrzucił moją interpelację, jest mężem pani wiceprzewodniczącej sejmiku z Platformy Obywatelskiej. Interpelację ocenzurował więc prawnik, który rodzinnie jest powiązany z działaczką PO, a interpelacja dotyczyła działacza Platformy, czyli pana profesora Tomasza Grodzkiego. Taki „przypadkowy zbieg okoliczności”

 

mp/niezalezna.pl