amila Gasiuk-Pihowicz porównała takie wybory do tych z 4 czerwca 1989 roku. - Z jednej strony zjednoczona demokratyczna opozycja, a z drugiej strony "przedstawiciele jedynej słusznej partii". Byłoby to wyzwanie, ale w naszej ocenie pozwoliłoby to uchronić Polskę przed trzema latami, po których moglibyśmy jej nie poznać - mówiła.  - Kto miałby być liderem? - dopytywał prowadzący program Michał Kobosko. 

- To są decyzje, które będą zapadały przy układaniu list, przed wyborami - mówiła Gasiuk-Pihowicz, dodając, że w jej ocenie wspólna lista jest realna. - To, co teraz się w Polsce dzieje, to jest stanie nad przepaścią. Trzeba podjąć szybkie kroki aby odwrócić do niebezpieczeństwo - przekonywała. 

- Ośrodki decydujące o tym sporze to m.in. prezes TK i pan prezydent. Bez zgody tych ośrodków nie jesteśmy w stanie zakończyć tego sporu. Wybory nic nie zmienią - odpowiedział poseł Kukiz'15 Tomasz Rzymkowski. - Uśredniając sondaże to PiS i tak jest liderem notowań. Większość PiS jest dosyć stabilna, żaden poseł nie odszedł - argumentował.

Pani Gasiuk-Pichowicz naprawdę żyje w matriksie!

kol/wp