Według sprawozdania z działalności Narodowego Banku Polskiego za 2013 roku, wartość rezerw walutowych Polski utrzymywanych w złocie wyniosła na koniec roku 12 mld złotych, wobec 17 mld złotych rok wcześniej. Ponieważ na temat złota w raporcie rocznym NBP prawie nic nie jest napisane, można tylko przypuszczać, że ten spadek nie wynikał z faktu że NBP sprzedawało złoto, ale spadła cena złota na rynkach finansowych i/lub nastąpiły zmiany  kursów walutowych.

Ostatnio temat złota stał się popularny, kilka krajów planuje dokonać audytu złota zdeponowanego w USA lub w Wielkiej Brytanii, Holandia sprowadziła 120 ton złota z depozytu w Rezerwie Federalnej z powrotem do kraju, a Szwajcarzy odrzucili propozycję zwiększenia rezerw złota w Banku Szwajcarii. Front Narodowy, który może przejąć niedługo władzę we Francji wezwał Bank Francji do zabrania francuskiego złota z USA.

Te “dziwne” ruchy tylko z pozoru są dziwne.  I bynajmniej nie chodzi o to, że banki centralne drukują pieniądze jak szalone więc wartość złota wyrażona w pieniądzu papierowym będzie rosła. Może będzie, a może nie będzie. Ale chodzi o to, że mamy do czynienia z rosnącą liczbą przypadków, kiedy okazuje się, że wartość fizycznego dobra nie odpowiada wielkości deklarowanej na papierze. Czyli mogłoby się tak zdarzyć, że gdy wszyscy deponujący jakieś fizyczne dobro zgłoszą się po nie  z otrzymanymi certyfikatami depozytowymi, to dla wszystkich nie starczy. Więc lepiej stać na początku kolejki, a nie na końcu.

Dlatego dziwi mnie, że w Polsce w ogóle nie ma debaty na temat konieczności dokonania audytu naszych zasobów złota w lokalizacjach w których jest przechowywane, czyli w większości (całości) prawdopodobnie w Wielkiej Brytanii. A sam, jako były wiceprezes NBP odpowiedzialny za rezerwy dewizowe w latach 2004-2008 zgłaszam postulat sprowadzenia części złota do Polski, a jeżeli Brytyjczycy (lub ewentualnie Amerykanie) odmówią udostępnienia złota do wglądu naszym audytorom (a podobno tak Amerykanie potraktowali Niemców), to wtedy nasze złoto trzeba sprowadzić do kraju w całości.

Kiedyś trzymano złoto w krajach potężnych militarnie, żeby mieć dostęp do zasobów finansowych, na przykład na kupno broni, gdy wróg zajmie kraj. Ale obecnie ryzyko załamania się systemu finansowego i ryzyko załamania się zaufania do Rezerwy Federalnej jako depozytariusza złota jest o wiele większe niż to, że Rosjanie albo Niemcy zdobędą Warszawę i rozprują skarbiec NBP. Więc lepiej złoto mieć w kraju, niż w światowych centrach finansowych.

Krzysztof Rybiński 

http://www.rybinski.eu/