Termin kadencji I prezes SN Małgorzaty Gersdorf upływa 30 kwietnia 2020 roku. Z kolei zgodnie z art. 12 § 2 ustawy o Sądzie Najwyższym Zgromadzenie Ogólne sędziów miało przedstawić prezydentowi kandydatury na stanowisko pierwszego prezesa Sądu Najwyższego nie później niż sześć tygodni przed upływem kadencji urzędującego pierwszego prezesa. Jak już wiemy nie doszło do tego. A kolejne wyznaczone na 21 kwietnia również stoi pod znakiem zapytania, ponieważ do 4. maja SN działa w ograniczonym zakresie z uwagi na stan epidemiczny w Polsce.

Do wyboru kandydatów na pierwszego prezesa SN wymagana jest obecność co najmniej dwóch trzecich całości składu każdej z izb. Ponieważ pierwsze posiedzenie się nie odbyło, to na następnym będzie wymagana obecność trzech piątych zgodnie z wprowadzoną w 2017 r. nowelizacją ustawy o SN, która pozwala na obsadzenie stanowiska Pierwszego Prezesa niezgodnie z wolą sędziów Sądu Najwyższego.

W tym drugim posiedzeniu wymagana byłaby już tylko obecność 40% + 1 sędzia.
Jak zauważa autor tekstu na portalu niepoprawni.pl:
- I jeśli ktoś w tym momencie wzruszy ramionami i powie, że ludzie stojący na szczycie kariery prawniczej tak się nie zachowują przypominam 23 stycznia b.r. i próbę jawnego puczu sędziów SN pod przywództwem pani Gersdorf właśnie.

I dalej:
- Po nowelizacji art. 13 otrzymał § 4, który uniemożliwia taką sytuację. Dla ważności wyborów w pierwszym terminie wymagana jest obecność co najmniej 84 sędziów, w drugim – 75, natomiast w trzecim – już tylko 32.
A to oznacza, że za trzecim razem kandydatów mogłyby wyłonić jedynie połączone nowe Izby SN.
Jak dalej uzasadnia autor stan epidemii nie stanowi przeszkody do zwołania Zgromadzenia Ogólnego SN, ponieważ:
- Skoro Sejm musiał się zebrać fizycznie, by podejmować niezbędne dla funkcjonowania Państwa uchwały, tak samo, zgodnie z powyższą zasadą, równoważne Zgromadzenie Ogólne musi się odbyć.

Dlaczego zatem pozycja chce wprowadzenia stany wyjątkowego?
Poseł Jerzy Meysztowicz, były wojewoda małopolski, w programie „Minęła 20” uchylił mimowolnie rąbka tajemnicy:
- jego zdaniem w Polsce powinien być wprowadzony stan nadzwyczajny (konkretnie stan klęski żywiołowej), a kadencja pani Gersdorf powinna być wydłużona tak samo, jak innych Organów władzy. Dopiero 90 dni po ustaniu stanu nadzwyczajnego w SN mogłyby się odbyć wybory.

Jednak konstytucja nie mówi ani słowem o przedłużeniu kadencji Sądu Najwyższego. Art. rt. 228 u. 7 brzmi:
- w czasie stanu nadzwyczajnego oraz w ciągu 90 dni po jego zakończeniu nie może być skrócona kadencja Sejmu, przeprowadzane referendum ogólnokrajowe, nie mogą być przeprowadzane wybory do Sejmu, Senatu, organów samorządu terytorialnego oraz wybory Prezydenta Rzeczypospolitej, a kadencje tych organów ulegają odpowiedniemu przedłużeniu.

Jak dalej uzasadnia autor:
- Skoro zwykła, podstawowa wykładnia językowa prowadzi do wniosku, że art. 228 Konstytucji „umniejsza” władzę sądową, konieczne jest zastosowanie wykładni teleologicznej, inaczej zwanej celowościową.

Konkludując autor podkreśla:
- Zatem, skoro nie mogą być przeprowadzane wybory do Sejmu, Senatu, organów samorządu terytorialnego oraz wybory Prezydenta Rzeczypospolitej, a kadencje tych organów ulegają odpowiedniemu przedłużeniu to również nie mogą być przeprowadzone wybory organów władzy sądowniczej, co oznacza, że pani Gersdorf będzie prezesować wystarczająco długo, aby to SN pod jej świetlanym przywództwem rozstrzygał o ważności wyborów prezydenckich.

W uzadanieniu tych wszystkich działań sprawę zamieszania w Polsce portal niepoprawni.pl widzi następująco:
- Po niesławnej pamięci Rzeplińskim, potrafiącym uzasadniać konstytucyjnie każdą woltę rządów premiera Tuska, na czele togowej oPOzycji stoi pierwsza prezesa SN Małgorzata Gersdorf.


mp/niepoprawni.pl