Pani Magdalena Filiks w szlachetnym odruchu serca i przyzwoitości (naprawdę nie żartuję) pochyliła się nad wyborcami PiS (TUTAJ) pogardzanymi przez jej środowisko, uważające się za tych mądrzejszych, wykształconych i oświeconych.

 

W odruchu przyzwoitości i cywilnej odwagi krytykuje swoje środowisko,które z tych wyborców PiSrobi klęczące bydło, ciemnotę, sprzedawczyków, kołtuny, tępotę. Które dzieli Polskę na lepszą i gorszą.Które nie dostrzega, że ludzie głosują na PIS, bo jest wiarygodny i robi to, co obiecuje, bo dzieli się z ludźmi, bo ludziom żyje się lepiej, bo to 500 i 1000 plus, to jest godne życie, bonie jedna Halina może teraz kupić dziecku trampki i ananasa i jeszcze sobie żakiet na komunie syna i farbę do włosów w kiosku, bo dla niej 2000 zł to jest właśnie godność, to są właśnie prawa kobiet !!!  Bo przed wyborami była nagonka na kościół. A wyborcy PiSu to chrześcijanie i najważniejszy jest Bóg, rodzina, dzieci !!!

 

Głośno tego nie mówimy, ale uważamy ich za ludzi drugiej kategorii - stwierdza pani Magdalena i krytykuje hipokryzję swojego środowiska, które krzyczy o przyjmowaniu uchodźców, drwiąc z ludzi, którzy się ich boją, a chce budować mury przed tymi, których zwyczajnie nie rozumie.

Od kogo chcecie się oddzielić rysując te mapy podziału ? Może im zbudujmy pisowskie obozy? - pyta zdegustowana pani Magda o tych, którzy tak pięknie mówią o godności, wykluczonych i o mniejszościach.

Trzeba docenić jako niewątpliwie pozytywne zjawisko, pojawienie się takiej refleksji w obozie "walczących z mową nienawiści o równość, demokrację i prawa obywatelskie ". Bądźmy jednak obiektywni. Pani Filiks z wyżyn swojego ekonomicznego wykształcenia i środowiska "elity" wciąż nie może pozbyć się protekcjonalnego portretowania i traktowania politycznych adwersarzy.

Wyborcy PiS to w jej oczach biedni, prości ludzie. Ich motywy sprowadzają się do odruchowej (aż prosi się powiedzieć: bezrefleksyjnej) obrony swojego Kościoła i świata w którym żyją całe swoje życie i który znają, bo tak zostali wychowani. Trzeba się nad nimi pochylić, zapytać jak się mają, co czują i czego się boją, wysłuchać i zrozumieć (= zwłaszcza ich ograniczenia w rozumieniu tego świata), wreszcie wesprzeć i wytłumaczyć co trzeba, a nie - gardzić. Sztuką jest opowiedzieć im tak, żeby rozumieli, o czym do nich mówicie - zwraca się do swoich, krytykując ich jako pseudodemokratów.

Czy jednak sama ma podejście demokratyczne? Jest w nim miejsce jedynie na protekcjonalne pochylenie się, ale nie na równoprawną dyskusję obu stron. Może więc pani Magdalena, choć zrobiła krok w dobrym kierunku, nadal ma problemy ze zrozumieniem świata, skoro widzi tylko takie motywy głosowania biednych wyborców PiS?

Nie wiem, czy jestem typowym wyborcą PiS, ale przyznaję, że 500+ znacząco przydało się mojej rodzinie. Jakoś więc podpadam pod kategorię tych, nad którymi pani Magda się pochyla. Skoro więc chce wysłuchać i zrozumieć takich jak ja, to pozwolę sobie wyjaśnić niektóre moje motywy głosowania w ostatnich wyborach. I nie są to wcale motywy ściśle osobiste, choć oczywiście mam świadomość, że sprawy całego kraju przekładają się na sprawy pojedynczych obywateli i rodzin. Powodów jest wiele, ale ograniczę się do kilku punktów w sferach, które być może najbardziej panią Magdę interesują.

 

1. Jako prosty wyborca PiS ściągnąłem z Internetu komunikaty o wykonaniu budżetu w latach 2000-2018 i sporządziłem wykres dochodów podatkowych w tym okresie. W mojej opinii pokazuje on aż nadto wymownie gigantyczną różnicę między rządami PO-PSL i PiS.

 

 

Nie trzeba być ekonomistą, by wiedzieć, że ściąganie podatków to podstawowa funkcja, warunek istnienia i jeden ze wskaźników jakości państwa. Większe pieniądze w budżecie to punkt wyjścia i większe możliwości realizowania polityki w każdej dziedzinie - inwestycji strukturalnych, obronności, zdrowia, oświaty, polityki społecznej itd. itp. Dlatego stan skarbu państwa od zawsze był istotnym świadectwem dobrego/złego gospodarowania.

 

Przedstawiony wyżej wykres pokazuje, jak w trzecim roku rządzenia, bez zmiany stopy opodatkowania, udało się zwiększyć dochody podatkowe o ok 25% (= 70mld/280mld zł) w stosunku do tego, czego można było się spodziewać przy kontynuowaniu "polityki ciepłej wody w kranie" rządu PO-PSL (czerwona prosta pociągnięta poza okres ich rządów). To gigantyczny skok. Czy pani Magda jako ekonomistka zgodzi się, że to zestawienie dyskwalifikuje rząd PO-PSL w porównaniu z rządem PiS? Jako obywatel poparłem PiS m.in. ze względu na tę dbałość o budżet państwa, a nie dlatego, że miałem osobisty interes w 500+. Mam nadzieję, że pani Magda, jako osoba z wykształceniem ekonomicznym potrafi zrozumieć takie makroekonomiczne motywy PiSowskiego wyborcy.

 

 

2. W uzupełnieniu do powyższego, przypomnieć trzeba budżet państwa i bezprecendensowe zmniejszenie jego deficytu za rządów PiS, również dobry powód dla poparcia tej formacji.

Ostatnie zdanie komentarza na dole załączonej grafiki przypomina o jakości i wątpliwej niezawisłości sądownictwa III RP, którego KOD i totalna opozycja tak bronią.

 

3. Uprzedzając alarmistyczne głosy o zahamowaniu rozwoju gospodarki przez "rozbuchany socjal" pokażmy wykres wzrostu pkb - ma się on co najmniej nieźle, choć nie tak dobrze jak za pierwszego rządu PiS. Ma ten wredny PiS szczęście do koniunktury, prawda? Może więc warto stawiać na takich szczęściarzy? To również całkiem dobry powód do poparcia PiS, nieprawda?

 

 

3. Podobnie, uprzedzając alarmistyczne głosy o "straszliwym" zadłużaniu skarbu państwa pokazujemy stosowny wykres: nie widać żadnej katastrofy; przeciwnie - jest wyraźna różnica na lepsze (osiągnięta bez skoku na OFE). Pewien wzrost w ostatnich miesiącach (niektórzy już biją na alarm!) jest nieporównywalny ze skokami z czasów PO-PSL.

 

 

Cztery powyższe wykresy świetnie ukazują makroekonomiczny obraz skutków działania "PiSowskiej szarańczy" (określenia Grzegorza Schetyny). Liczy się jednak nie tylko ekonomia.

 

 

 

4. "Biednych prostych wyborców PiS" rzekomo nie obchodzi Konstytucja ani KRS, tylko pełna micha" - wydaje się stwierdzać pani Magda (choć należy docenić jej zrozumienie i brak pogardy). Dlatego ów wyborca PiS ma rzekomo łatwo przechodzić do porządku nad gwałceniem Konstytucji.

 

To nie tak. Wyborca PiS twierdzi, że Konstytucją gardzą i lekceważą ją ci, którzy rzekomo jej bronią i najgłośniej krzyczą o jej łamaniu przez PiS.

 

Popatrzmy:

 

W razie zmiany ustroju sądów ... wolno sędziego przenosić (...) w stan spoczynku... - mówi jednoznacznie art. 180.5. Konstytucji.

 

Nastąpiła reforma (zmiana ustroju) sądów, więc przeniesiono niektórych sędziów w stan spoczynku (co wbrew Konstytucji RP niesprawiedliwie obalił TSUE).

 

"Obrońcy praworządności" głoszą, że takie przeniesienie sędziów na emeryturę ma być niedopuszczalne. Jeśli tak, to dlaczego Konstytucja literalnie je dopuszcza? To ustawodawca konstytucyjny odpowiada za umieszczenie tego zapisubez żadnych ograniczeń czy zastrzeżeń dla takiego przeniesienia. Ci, którzy przenoszą sędziów w stan spoczynku działają w zgodzie z takim, a nie innym zapisem Konstytucji, a nie ją łamią.

 

Rzekomi obrońcy Konstytucji (w tym nadzwyczajna sędziowska kasta) uważają, że takie ograniczenia przenoszenia sędziów jednak istnieją. Jest to jednak tylko ich interpretacja, bo sama Konstytucja nic o tym nie mówi. Zatem przenosząc sędziów w stan spoczynku, naruszono tylko tę interpretację, a nie samą Konstytucję.

 

Totalna opozycja uważa jednak, interpretacje namaszczonej kasty są równie ważne jak sama Konstytucja nawet jeśli by tę interpretacje wysysała ze swych sędziowskich palców i choćby ta interpretacja zmieniała zapis "nie wolno kraść" na "kraść wolno, a nawet się zaleca". Zwyczajny, operujący językiem polskim i logiką obywatel, jak niżej podpisany ma najwyżej prawo bezsilnie patrzeć na takie oszustwa.

 

Jak wygląda wysysanie interpretacji Konstytucji z sędziowskich palców? Służę przykładem.

 

Oto creme de la creme sędziowskiej kasty III RP - panowie profesorowie Adam Strzembosz i Andrzej Zoll. (Uwaga: do kasty nie zaliczam uczciwych sędziów).

 

W oświadczeniu z 7.03.2018 panowie profesorowie prawa stwierdzili, że powołanie nowej Krajowej Rady Sądownictwa jest jawnym złamaniem ustawy zasadniczej.

(oświadczenie jest dostępne TUTAJ, TUTAJ lub TUTAJ oraz zamieszczone poniżej; łatwo się z nim zapoznać, bo nie jest zbyt długie)

 

Rzecz w tym, że wydając kategoryczny sąd o łamaniu Konstytucji najwyższe sędziowskie "autorytety" ani razu nie powołały się na ową Konstytucję, wyciągając jedynie nieaktualne i nieobowiązujące, przyczynkarskie, historyczne dokumenty, bądź własne widzi-mi-się. W ten właśnie sposób wyssali "interpretację Konstytucji" ze swoich sędziowskich palców. (pisałem o tym więcej TUTAJ i TUTAJ)

 

Orzekanie o konstytucyjności ustaw bez powoływania się na Konstytucję to wyjątkowo bezczelny przykład lekceważenia, wręcz pogardy dla tej Konstytucji. Po co nam ona, skoro mamy takie "autorytety" jak profesorowie Strzembosz i Zoll, którzy "nie wolno kraść" twórczo zinterpretują jako "kraść wolno, a nawet należy" (to oczywiście metafora).

 

Takie oświadczenie to bezczelne oszukiwanie "ciemnego ludu", że łamane jest prawo, gdy faktycznie nic takiego się nie dzieje. Okazuje się, że na to oszustwo nie nabiera się nieufający sędziom "ciemny lud pisowski" (wraz z niżej podpisanym), ale łykają je jak objawioną prawdę "młodzi wykształceni z wielkich miast", bezrefleksyjnie powtarzający to co orzekną "autorytety"

 

Motywy postępowania rzekomych najwyższych sędziowskich "autorytetów" są oczywiste - w Konstytucji nie ma żadnego zapisu, który by potwierdzał ich tezę. Nie mogąc go wskazać, po prostu pomijają Konstytucję, zwyczajnie oszukując społeczeństwo.

 

Profesorskie kompetencje i ogólna intelektualna sprawność jednoznacznie wskazuje, że nie jest to przeoczenie, a świadectwo moralnego upadku tych, których uważa się za najwyższe sędziowskie autorytety. To kolejna z wielu historycznych i aktualnych niegodziwości "nadzwyczajnej kasty" (brak miejsca na wyliczanie). Wspomniałem wcześniej o uczciwych sędziach. Gdyby ktoś pytał, "którzy to?", wstępnie wskazałbym tych, którzy przeszliby test opinii na temat sposobu orzekania konstytucyjności przez panów Zolla i Strzembosza.

 

Miary tych niegodziwości kasty dopełnia jej ogólne przekonanie, że to my jesteśmy solą tej ziemi, to na nas opiera się demokracja - wyrażone przez sędzię Kamińską (TUTAJ, 3:58). Kasta bezczelnie uważa, że to społeczeństwo ma jej służyć, a nie odwrotnie, że to społeczeństwo ma bezsilnie godzić się na podległość wyrokom upadłych moralnie sędziów.

 

Polscy i unijni sędziowie-oszuści, w obronie swojej absolutnej władzy, dokonują szwindli z Konstytucją odmawiają społeczeństwu prawa do zreformowania sądownictwa, w tym do usunięcia tychże niesprawiedliwych i niegodziwych sędziów oszustów i złodziei. Bój o sądy pokazuje, że takich zdeprawowanych sędziów jest bardzo, bardzo wielu. To miara demoralizacji III RP.

 

Z tą właśnie zdemoralizowaną kastą, ręka w rękę współpracuje totalna opozycja. Tak samo współpracowały z nią poprzednie rządy pilnujące trwałości niegodziwego porządku III RP, w tym poprzedni rząd PO-PSL, któremu kasta przyklepała skok na OFE i pozwoliła awansem wybrać sędziów Trybunału Konstytucyjnego.

 

PiS podjął trudną walkę przeciw sędziowskiej kaście oraz jej polskim i unijnym poplecznikom. Nie wszystko mu się udaje, ale posunął się do przodu dalej niż ktokolwiek inny. A poza tym próbował. Dlatego na niego głosowałem. Jak widać nie ma to wiele wspólnego z 500+ czy trampkami dla dziecka.

 

Czy pani Magda jest w stanie zrozumieć i uwierzyć w takie motywy?

 

Powodów wyboru PiS i zdecydowanie jednoznacznego odrzucenia PO i jej koalicjantów jako zła i zagrożenia dla Polski jest dużo, dużo więcej. Trzeba jednak na czymś skończyć, więc tu się zatrzymam.

 

 

 

 

 

 

Oświadczenie prof prof Strzembosza i Zolla: