W piątek rozpoczął się proces środowisk LGBT przeciwko Stowarzyszeniu Rodzin Wielodzietnych Warszawy i Mazowsza. O sprawie rozmawiał z Telewizją Republika.pl Grzegorz Strzemecki, wiceprezes tego Stowarzyszenia.

 

"Proces służy temu, żeby – mówiąc wprost: zakneblować rodziców. Napisaliśmy list do ok. 20 tysięcy szkół, ostrzegając przed edukacją rzekomo antydyskryminacyjną. Profesor Małgorzata Fuszara stwierdziła, że naruszyliśmy w ten sposób jej dobra osobiste. I choć panią profesor można skrytykować za wiele rzeczy, w naszym liście nie ma żadnej krytyki pod jej adresem. Jej osoba jest jedynie podana jako przykład, że skład Komisji Rektorskiej dotyczącej dyskryminacji jest klasycznym przykładem tego „przechyłu”, który polega na tym, że teoretycznie polityka rzekomo antydyskryminacyjna obejmuje ok. kilkanastu różnych przesłanek dyskryminacji: narodowość, religia, pochodzenie etniczne, niepełnosprawność, ubóstwo, kolor skóry etc. Jest jednak powszechne odczucie, że z tych wszystkich przesłanek najważniejsze okazują się zawsze orientacja seksualna i tożsamość płciowa. W składzie tej Komisji Rektorskiej Uniwersytetu Warszawskiego, w pierwszej kadencji, kilka lat temu wstecz, na pięć osób cztery były jakoś związane albo ze środowiskiem, albo z ideologią LGBT+" - powiedział Strzemecki.

"To wszystko pokazuje, jak bardzo polityka „antydyskryminacyjna” jest w istocie dyskryminująca, ponieważ dyskryminuje inne przesłanki dyskryminacji. Tylko dwie z nich okazują się najważniejsze, przytłaczając pozostałe. Wbrew pozorom dyskryminacja przesłanek nie jest pojęciem abstrakcyjnym, gdyż automatycznie oznacza dyskryminację ludzi. Problemy innych ludzi są marginalizowane, najważniejsze nagle okazują się problemy osób LGBT+-" - dodał Strzemecki.

bsw/telewizjarepublika.pl