Do obrony Sławomira N. włączyło się już wielu polityków i celebrytów. Nie mogło też zabraknąć jego, filozofa w dziedzinie etyki, który próbuje zabierać głos w każdej istotnej z punktu widzenia państwa, prawa i etyki sprawie. Mowa oczywiście o Janie Hartmanie.

Według wstępnych szacunków prokuratury Słowomir N. mógł przyjąć nawet 1.3 mln zł korzyści majątkowych.

Na Twitterze na swoim profilu Hartman apeluje do szefa Europejskiej Partii Ludowej i byłego premiera Donalda Tuska w spawie zatrzumanego N., który był w rządzie Tuska i zasiadał z nim razem w ławach sejmowych. Sławomir N. był w latach 2007–2009 sekretarzem stanu w KPRM oraz szefem gabinetu politycznego ówczesnego premiera Donalda Tuska. Następnie, w latach 2010–2011 był ministrem w Kancelarii Prezydenta ds. kontaktów z rządem i parlamentem, natomiast w latach 2011–2013 ministrem transportu, budownictwa i gospodarki morskiej.

Hartman pisze:

- Martwię się o Nowaka. Dostał się w tryby wschodnioeuropejskiej rozgrywki służb i politycznych układów. I to z udziałem Ukraińców. Chodzi o to, że "nie tylko PiS kradnie" lecz może i coś więcej. To nie przelewki. Trzeba bronić człowieka przed wywózką do kijowskiego mamra. Tusk?

 

Słynny filozof boi się jednak, że na Ukrainie w więzieniu będzie mu dużo gorzej niż w Polsce. Czy ma rację? Skąd czerpie taką wiedzę? Może kiedyś zechce się nią podzielić?


mp/twitter/fronda.pl