Szymon Hołownia zrezygnował z kariery showmana na rzecz polityki. Zdaje się jednak, że wciąż mylą mu się role i z polityki próbuje robić tanie show. Raczej nie ma szans na wygraną w wyborach prezydenckich, ale jest zdecydowanie mocnym kandydatem to zajęcia pierwszego miejsca w konkursie na absurd roku.

Na konferencji prasowej kandydat na prezydenta Szymon Hołownia zaapelował dziś do parlamentarzystów, aby głosowali przeciw przyjęciu ustawy o wyborach korespondencyjnych:

-„Za kilka lat nikogo nie będzie obchodziło czy byliście tym wiceministrem rolnictwa albo sportu i ile szabel udało wam się utrzymać w parlamencie. Za kilka lat będą pisać o was w podręcznikach do historii, jako o ludziach, którzy przeciwstawili się największemu od 30 lat ustrojowemu złu, jeżeli na moment zapomnicie o swoim interesie, jeżeli na moment pomyślicie o interesie nas wszystkich. Bardzo was o to proszę. Będziemy od was tego, z moimi wyborcami, z ludźmi, z którymi idziemy razem do tego boju, wymagać. Będziemy patrzeć wam na ręce. Kibicujemy, żeby udało wam się zrobić wreszcie kawał dobra w polskiej polityce, ale nie mamy żadnych wątpliwości co do tego, że nie uda się to, jeżeli nadal będą te kombinacje „może jak oni się nie posuną to będą za silni, a może my spróbujemy jednak ocalić te cztery, a co my mamy zrobić, żeby on wygrał” – emocjonalnie nawoływał były dziennikarz.

Stwierdził następnie stanowczo:

-„Dość tego. Dzisiaj gramy o to, że albo to będzie Polska albo to będzie Dudastan na wieki wieków amen”.

Hołownia przekonywał, że jeżeli Prawo i Sprawiedliwość wygra te wybory, to więcej nie będzie już w Polsce demokratycznych wyborów:

-„Jesteśmy dzisiaj w sytuacji, w której używamy do opisu świata narzędzi ze świata, którego już nie ma. To pół roku temu mogliśmy mówić: zbojkotujemy wybory, zostawimy im, niech oni się bawią w swoją grę, my w następnych wyborach im pokażemy, niech ta miara się przebierze. Jeżeli oni teraz skręcą wybory, to nie będzie następnych wyborów. Przekonają się, że można to robić, że już wiedzą jak się w to gra. Zamienimy się w kolejną dyktaturę”.

Jego wypowiedź jednak zdaje się mieć jakiś sens. Skoro postanowił na stałe zrezygnować z dziennikarstwa, może w ten sposób chce wkupić się w łaski totalnej opozycji, aby w jej szeregach kontynuować swoją „karierę polityczną”.

kak/ Twitter, wPolityce.pl