Kolejny antysemicki atak w Berlinie. Dwóch mężczyzn mówiących po arabsku zelżyło i opluło rabina miejscowej gminy żydowskiej, Yehuda Teichtala. Na rabina napadnięto w obecności jego dziecka. 

„Niestety musimy stwierdzić, że agresja przeciwko Żydom, zarówno na podwórkach szkolnych, jak i na ulicach Berlina zaczęła żyć własnym życiem. Nadal jednak jestem przekonany: większość ludzi w Berlinie nie chce zaakceptować agresji wobec Żydów, jako części ich codzienności”-podkreślił Teichtal w oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej berlińskiej Gminy Żydowskiej. 

Rabin wyraził przekonanie, że większości berlińczyków zależy na tym, aby wyznawcy judaizmu mogli spokojnie, "bez odczuwania strachu, że zostaną zwymyślani, opluci, czy wręcz pobici", przeżywać swoją wiarę. 

"Oczywiście nie będziemy się teraz ukrywać, tylko nadal budować na miłości, tolerancji, dialogu i edukacji”-zapewnił Yehud Teichtal. 

Atak miał miejsce w ubiegły weekend, po nabożeństwie, które Teichtal odprawił w synagodze w berlińskiej dzielnicy Wilmersdorf. Gideon Joffe, przewodniczący wspólnoty, po zdarzeniu zaapelował do policji o poprawę bezpieczeństwa Żydów uczestniczących w nabożeństwach w synagogach. 

W ten sam weekend doszło też do ataku na studenta noszącego jarmułkę na dworcu w pobliskim Poczdamie. 25-latek również został opluty i znieważony. Napastnikiem okazał się 19-letni Syryjczyk.

Statystyki prowadzone przez Punkt Badań i Informacji o Antysemityzmie (RIAS) są zatrważające. Według danych RIAS, w ugiegłym roku w Berlinie doszło do 1083 antysemickich incydentów. O 14 proc. więcej niż w 2017 r.

yenn/PAP, Fronda.pl