Sprawa imigrantów nie jest prosta. Ciężko zająć obiektywne stanowisko w ich sprawie. Jako chrześcijanie, pierwsze co odczuwamy to chęć pomocy. Jako pomoc rozumiemy maksymalne otwarcie się na potrzebujących. Okazuje się jednak, że to otwarcie nie do końca może być dobre. Powinniśmy być świadomi, kogo wpuszczamy do domu. W internecie pełno wzruszających zdjęć, umierających dzieci czy zatroskanych matek. Czy jest tak w rzeczywistości? Niestety, nie do końca.

Młodzi, pretensjonalni mężczyźni

Na to, co dzieje się na greckich wyspach i w samych Atenach jestem szczególnie wrażliwy. W Grecji mam wielu przyjaciół, także z różnych jej stron codziennie na bieżąco jestem informowany. Zapytałem jak to tam wygląda, czy faktycznie pełno dzieci umiera i czy te kobiety są takimi bohaterkami? Pierwsze co usłyszałem, to słowa „jakie kobiety”? „jakie dzieci”? Okazuje się, że większość uchodźców to mężczyźni. I to nie stanowiłoby problemu. Problemem jest to jak się zachowują i czego żądają. Są bardzo krzykliwi, awanturują się, mają pretensje!

Różnica kultur

Ich postawa z naszej perspektywy jest niezrozumiała. Wyobraźmy sobie, że przyjmujemy uchodźca do domu, dajemy mu miejsce do spania i jedzenie a ten ma pretensje, że dajemy mu margarynę zamiast masła? Hmm. Raczej nie bylibyśmy zadowoleni. Tak się niestety dzieje, a to nie bez istotnej kulturowej różnicy. Muzułmańscy mężczyźni są inaczej wychowywani niż chrześcijańscy. Te zachowania wynikają z ich wzorca „idealnego” mężczyzny.

Zamiast się kłócić lepiej się dogadać

Czy nam się to podoba czy nie, wszyscy jesteśmy przesiąknięci kulturą chrześcijańską. Czy potrzebujemy zalewu agresywnych muzułmanów, żeby w końcu to zrozumieć? Czy w każdym przypadku musi sprawdzić się zasada „mądry Polak po szkodzie?

TW