Ordo Iuris jest jedną z najbardziej znienawidzonych przez wszelkie odmiany lewicy instytucji. Na lewicowych manifestacjach można bardzo często zobaczyć transparenty pełne wulgaryzmów pod adresem tej instytucji. Wściekłość lewicy wywołuje to, że konserwatywna instytucja tak profesjonalnie działa w obszarze prawa, i jest tak ogromną barierą dla wielu lewicowych inicjatyw.

Na lewicowym portalu Krytyka Polityczna ukazał się wywiad „Ordo Iuris weszło w nasze życie”, jaki Paulina Januszewska przeprowadziła z prawniczką Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, Kamilą Ferenc.

Z wywiadu można się dowiedzieć, że Ordo Iuris „jest częścią międzynarodowej sieci organizacji, skupionej pod szyldem Agenda Europe i realizującej założenia dokumentu ''Przywracanie naturalnego porządku''. Organizacje te stawiają sobie za cel „zakaz aborcji, in vitro, antykoncepcji, zawierania małżeństw jednopłciowych i adoptowania dzieci przez pary jednopłciowe, ale także zniesienie prawa do rozwodów [...]. Agenda Europe walczy z państwami laickimi” i chce obecne przepisy „zastąpić fundamentalistycznymi zasadami budzącymi skojarzenia z religią chrześcijańską”. Wszystko to zdaniem lewicy ma doprowadzić do likwidacji demokracji.

Według prawniczki feministycznej organizacji „celem AE i OI jest zerwanie ze wszystkimi osiągnięciami cywilizacyjnymi, społecznymi i kulturowymi w zakresie praw reprodukcyjnych i seksualnych, które wypracowaliśmy od czasów rewolucji w latach 60”. Zdaniem lewicy ma to być sprzeczne z Konstytucją.

Zdaniem prawniczki feministycznej organizacji Ordo Iuris „robi wszystko, by nie dopuścić do rozdziału państwa od Kościoła. To się już dzieje. Nie chodzi tylko o jedno Ordo Iuris w Polsce. Agenda Europe to szereg różnych siostrzanych, radykalnych organizacji w Europie i na świecie, które są częścią potężnego i niebezpiecznego przewrotu, przez nie same nazywanego kontrrewolucją”.

Według raportu „Przywracanie naturalnego porządku – wizja ekstremistów religijnych nakłaniająca społeczeństwa europejskie do odrzucenia praw człowieka w zakresie seksualności i reprodukcji” przygotowanego przez Forum Parlamentarnego ds. Ludności i Rozwoju w Brukseli „AE jest powiązana czy też finansowana przez wysoko postawione osoby, w tym przedstawicieli rodzin książęcych, Kremla, rosyjskich oligarchów, amerykańskich biznesmenów i polityków różnych szczebli. Jej działalność odbywa się też za nieoficjalną aprobatą Watykanu, bo założenia RNO to nic innego jak program Kościoła”.

W opinii prawniczki feministycznej organizacji „docelowo zakaz aborcji czy zakaz rozwodów jest wpisany w myśl katolicyzmu. Kiedy więc mówimy o potędze Ordo Iuris i innych podobnych jej organizacji, to musimy wziąć pod uwagę zasięg oddziaływania praw kościelnych”.

Czytelnicy wywiadu opublikowanego na łamach lewicowej „Krytyki Politycznej” dowiedzą się, że „budżet OI [prawie 4,5 mln zł w 2018 roku – przyp. red.] kilkukrotnie przewyższa roczny budżet Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny czy innych organizacji kobiecych”.

Według prawniczki feministycznej organizacji, Ordo Iuris wytacza lewicowym „aktywistom i aktywistkom procesy, które niosą ryzyko »efektu mrożącego« wśród działaczy społecznych: Ci walczący w sądzie nie będą mieli czasu ani sił na prezentowanie swoich postulatów, a reszta będzie się bała, że spotka ją to samo”.

Zdaniem prawniczki feministycznej organizacji, Ordo Iuris odnosi sukces za sukcesem, Choć „trudno jest przypisać wszystkim regresywnym zmianom autorstwo OI. Można jednak zauważyć, że wycofano się z rządowego programu finansowania in vitro, pogorszył się dostęp do legalnej aborcji oraz ucichły marzenia o liberalizacji tego prawa. Wiemy jednak na pewno, że Ordo Iuris odpowiadało za projekt ustawy ''Stop aborcji''”. Ordo Iuris „upowszechniło korzystanie z klauzuli sumienia” przez lekarzy, którzy nie chcą mordować nienarodzonych dzieci i truć kobiet hormonalną antykoncepcją. W wyniku działań Ordo Iuris „religijni aptekarze czy ginekolodzy czują się ośmieleni, by wręcz z dumą nie wykonywać” czynności „niezgodnych z własnymi przekonaniami”.

Prawniczka feministycznej organizacji jest zbulwersowana tym, że „zdaniem OI zakaz aborcji wpisuje się w ochronę kobiet – ratuje te, które jeszcze się nie narodziły. Zarodki i płody nazywają kobietami, które nie mogą przyjść na świat”.

W opinii prawniczki feministycznej organizacji Ordo Iuris odpowiada „samorządowe rezolucje anty-LGBT, inspirowane Samorządową Kartą Praw Rodzin autorstwa OI”.

Z wywiadu opublikowanego na lewicowej „Krytyce politycznej” można się dowiedzieć, że „OI regularnie wytacza procesy osobom zaangażowanym w działalność aktywistyczną na rzecz osób nieheteronormatywnych”. W opinii rozmówczyni lewicowego portalu „może być część większego planu. Ostatnio OI wypuściło komunikat, w którym informuje, że w świetle krytykowania uchwał anty-LGBT mogło dojść do naruszenia dóbr samorządów, zwłaszcza jeśli te czują się obrażone poprzez umieszczenie ich w Atlasie Nienawiści. OI zachęca samorządy do składania pozwów i oferuje ze swojej strony pomoc prawną. Oskarżenie Bartka Staszewskiego to kolejna strategia działania ultrakonserwatywnych prawników z organizacji, którzy lubią osaczać konkretne osoby i wytaczać im procesy”.

Lewicę w działaniach Ordo Iuris irytuje to, że organizacja broni katolików przed represjami – stanęła między innymi w obronie „prof. Ewy Budzyńskiej z Uniwersytetu Śląskiego, wobec której toczy się postępowanie dyscyplinarne. [...] wykładowczyni na swoich zajęciach twierdziła m.in., że antykoncepcja to prawie aborcja, aborcja to morderstwo, a normalna rodzina to tylko mężczyzna, kobieta i dziecko”. „Ordo Iuris wzięło ją w obronę, tłumacząc, że wykładowczyni padła ofiarą dyskryminacji i ograniczenia wolności akademickiej. OI ma już zresztą wprawę w przejmowaniu uniwersytetów, na których roi się od kół naukowych i projektów akademickich walczących, chociażby z <<ideologią gender>>”.

Według rozmówczyni lewicowego portalu Ordo Iuris, by prowadzić swoją antylewicową działalność infiltrują organy państwa - „OI byli w ubiegłych latach członkami zespołu ds. ochrony autonomii rodziny i życia rodzinnego w Ministerstwie Sprawiedliwości lub ds. przeciwdziałania przemocy w rodzinie w Ministerstwie Rodziny”.

Celem Ordo Iuris ma być „doprowadzenia do sytuacji, w której rodzina – jako komórka społeczna złożona z mężczyzny, kobiety i dzieci – stanie się całkowicie nietykalna”.

Zbrodnią Ordo Iuris w oczach lewicy mam być to, że stali „po stronie rządu w konflikcie wokół Sądu Najwyższego, o czym pisali w swoich social mediach. 2-3 lata temu stworzyli raport nt. praworządności w Polsce. Pojechali z nim do Kongresu USA. Oczywiście była to analiza korzystna dla PiS”.

Wyrazem globalnego spisku jest to, że „analitycy związani z OI i przedstawiciele jego zarządu wniknęli do struktur władzy [...]. Ze środowiska OI wywodzi się dziś: dwóch nowych sędziów Sądu Najwyższego, wiceminister spraw zagranicznych, krajowy konsultant ds. genetyki, członek Rady Narodowego Instytutu Wolności i członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP”.

Lewica chciałaby wykluczyć Ordo Iuris z debaty publicznej, z marginalizować i dyskryminować konserwatywny głos na forum publicznym. Dla lewicy „problemem jest też fakt, że media traktują członków OI jako rzetelnych komentatorów czy ekspertów i w takich rolach obsadzają ich w swoich programach. Rozumiem, że często robi się to po to, żeby był dwubiegunowy spór. Uważam jednak, że jeśli dziennikarze chcą mieć w programie różne poglądy np. na temat aborcji, to wystarczy, że zaproszą kogoś z „Tygodnika Powszechnego” czy magazynu ''Kontakt''”.

Jan Bodakowski